Kiedy tak przeglądam archiwalne numery dopiero teraz odkrywam o ilu sprawach pisaliśmy. I zadaję sobie pytanie, czy plan sprzed kilku lat (wydanie co najmniej 500 numerów – co przy obecnej częstotliwości może nastąpić w 2023 roku) jest realny i ma sens?
Jednego jestem pewien. Spotkałem przez ten czas w redakcji wielu fajnych ludzi i dziękuję im bardzo za współpracę. Przez te kilka miesięcy powspominamy trochę. Jeżeli macie ochotę, powspominajmy razem.
Pozdrawiam
(Edmund Kordas, Redaktor Naczelny)
***
20 lat mija, a OKO się nie zwija...
Przy wydawaniu pierwszego numeru chyba nawet redaktor Edmund Kordas nie spodziewał się, że będzie tak długo wydawał ten zacny periodyk. Przez te lata napisałem setki artykułów, które były w nim publikowane. Czas ucieka, sentyment pozostaje. Bywało śmieszno, bywało straszno, jednak drugiego takiego wydawnictwa ze świecą szukać. Forza OKO!
(Emil Kopański, współpracownik w latach 2006-2016)
***
Lewym, prawym, obuocznie, przez różowe okulary, z ukosa, spode łba - jakby nie patrzeć, 20 lat to kupa czasu. Dość by wyrosło nowe pokolenie, dość by zrodzić niejedną refleksję.
Ja sam, jeśli dobrze liczę, idąc w ślady ( młodszego!) brata, który wypowie się gdzieś powyżej, po raz pierwszy nawiązałem współpracę z OKIEM ponad dekadę temu, gdy redakcja mieściła się przy ul. Hamernickiej, a OKO było szyte (i płatne). Sporo fajnych rzeczy się wtedy wydarzyło, udało się zdobyć coś na kształt pierwszych dziennikarskich szlifów, poczuć odpowiedzialność związaną z wiecznie czającą się gdzieś w mroku groźbą absolutnie nieakceptowalnej obsuwy, poznać własne miasto od zupełnie innej, zaskakującej strony… i znaleźć dzięki OKU zupełnie inną pracę, co było przyczyną naszego rozstania na długie lata.
Niespodziewanie, w 2019 sprawy potoczyły się tak, że drogi moje i Naczelnego znów się przecięły, porównaliśmy doświadczenia i oczekiwania, bilans wyszedł na ALEŻ OWSZEM, CZEMU NIE… i jak do tej pory wszystko wskazuje na to, że ten zawodowy związek ma przyszłość. OKO (teraz: Tygodnik OKO) jest inne, inne są Kozienice, inne realia... ale jest i ciągłość, konsekwentny styl, świecka tradycja. Trudno mi zliczyć i zawsze zaskakuje mnie, ile osób, które w jakimś momencie przewinęły się przez OKO (lub Radio UCHO!) w życiu spotkałem, co oznacza, że siłą rzeczy wpłynęło ono na całkiem spore grono osób! Jak te czasy współpracy z OKIEM wspominają? No właśnie..
HALO, TO DO WAS :) Zwracamy się w tym momencie z prośbą o kontakt do wszystkich, którzy w którymś momencie już niemal dwóch dekad historii OKA współpracowali z redakcją, i zechcieliby teraz podzielić się swoimi wspomnieniami z tego czasu. W sierpniu minie 20 lat od wydania pierwszego numeru - bez Was byłoby to niemożliwe. Jako redakcja serdecznie Wam dziękujemy i liczymy na to, że znajdziecie chwilę, by wspólnie z nami powspominać…
AlKo
***
BARDZO WAŻNE POST SCRIPTUM:
We wszystkich powyższych wypowiedziach zwracamy się przede wszystkim do naszych współpracowników - tych, którzy byli z nami przez lata i tych, którzy jedynie przez OKO przemknęli. To dzięki nim OKO mogło tak długo prosperować... nie byłoby jednak przecież sensu zdobywać materiałow, pisać artykułów, wykonywać zdjęć, trudzić się nad makietami i dźwigać ton gazet, gdyby nie WY - nasi CZYTELNICY. To Wasze zaufanie pozwoliło nam ciągnąć te przygodę przez tyle lat, za co stokrotnie, wróć, czterystuczterdziestojednokrotnie Wam dziękujemy!!!
Do zobaczenia wkrótce - mamy kilka pomysow na uczczenie tego 20-lecia... ;)
Napisz komentarz
Komentarze