Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 21 września 2024 05:23
Przeczytaj!
Reklama

NIE BÓJ SIĘ BAĆ (rozmowa z Nieanonimowym Alkoholikiem)

Poprzedzająca spotkanie, które odbędzie się 29 lipca w kozienickiej kawiarni Kulturalna, rozmowa z Łukaszem, autorem bloga Nieanonimowy Alkoholik, który po 17 latach życia w stolicy postanowił wrócić do Kozienic, aby rozpocząć nowe, lepsze i bardziej świadome życie.
NIE BÓJ SIĘ BAĆ (rozmowa z Nieanonimowym Alkoholikiem)

Łukasz: Chciałbym zacząć od tego, aby wyjaśnić, kim tak naprawdę jest alkoholik i czym jest choroba alkoholowa. Bo wielu osobom kojarzy się to głównie z ludźmi nieradzącymi sobie z codziennym życiem, proszącymi o pieniądze na alkohol na osiedlu czy przed sklepem. Tymczasem alkoholizm często dotyka tak zwane osoby wysokofunkcjonujące i tak było w moim przypadku. Ta choroba zakrada się do życia po cichutku i takie osoby wypierają myśl, że mogą mieć problem. A warto zatrzymać się na chwilę, gdy pojawia się w głowie myśl, albo słyszymy od bliskich, że „chyba piję/pijesz za dużo”. Pamiętajmy, że nie trzeba pić codziennie, żeby uzależnienie ogarnęło nasz umysł i ciało. Warto zastanowić się, czy któreś z poniższych objawów do mnie pasują? Czy miewam dużą ochotę napicia się, czyli tzw. „głód alkoholowy”? Czy klinuję? Czy czasem tracę kontrolę, gdy sięgam po alkohol? Czy mam problem, gdy np. podczas spotkania towarzyskiego muszę nie pić? Czy zdarza mi się porzucać zainteresowania, relacje z innymi, czy aktywności, które lubię na rzecz napicia się? A może spożywam alkohol pomimo szkód, które on wywołuje? Mam na myśli choroby/doznane urazy/konflikty/straty finansowe, społeczne czy zawodowe.

Jeśli czytając to odpowiadam „tak” na chociażby 2-3 zdania, to warto się nad tym pochylić, bo prawdopodobnie mam problem z nadużywaniem alkoholu.

 

Tygodnik OKO: Alkoholików oraz osób używających alkoholu w sposób problemowy mamy w Polsce setki tysięcy. Część z nich z nałogu wyszła lub właśnie wychodzi. Najmniej jest takich osób, które nie tylko z alkoholizmu wychodzą, ale też pomagają w tym innym. Co się musi w życiu wydarzyć, by człowiek poszedł właśnie tą drogą?

Łukasz: Ja musiałem przejść przez depresję i w zasadzie zbliżyć się do śmierci, żeby to swoje życie docenić. Jak dochodzisz do takiego momentu, to nagle stwierdzasz, że możesz zrobić coś więcej. Nie myślisz już tylko o sobie ale o tym, że twoja historia i twoje doświadczenie mogą komuś pomóc, uchronić kogoś przed tym, co sam przeszedłeś. Tak jak piszę na swoim blogu: spisuję ten dziennik dla siebie, bo to jest moja forma terapii, ale dzielę się nim dla innych. Pewnego dnia, pojawiła się po prostu taka myśl, że może dzieląc się swoją historią, mogę pomóc innym, jednocześnie pomagając sobie. Gdy na przykład wyprowadzam psy ze schroniska, czuję, że pomagam przede wszystkim sobie. Tak samo, gdy ktoś napisze mi: „Fajnie, że się tym dzielisz, bo mi to pomaga” - ja też się wtedy czuję lepiej. Pomaganie innym, pomaga mi budować siebie na nowo.

Doświadczam. Zobaczę, na ile to będzie dla mnie dobre, czy będzie mi to pomagało, czy bardziej przeszkadzało. Bo to jest też wracanie do przeszłości.

 

No właśnie, “wracanie do przeszłości” jest tutaj dwuznaczne…

Tak, dlatego ja na chwilę obecną szczerze mówię, że nie wiem, czy to będzie na zawsze, czy to tylko pewien etap w moim życiu. Teraz, w trzeźwym życiu, nauczyłem się, że chcę doświadczać, chcę sprawdzać. Oprócz samego uzależnienia, byłem mocno zalękniony i te lęki mocno mnie ograniczały. Niemożność radzenia sobie z emocjami sprawiała, że działałem według schematów - studia, praca, niewychodzenie przed szereg - a teraz odkryłem, że można postępować inaczej. Choćby poprzez pisanie mojego bloga. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Ostatnio miałem taką wiadomość od jednego chłopaka, który jeszcze pije, ale chce przestać: Zapytał, czy mogę mu w jakiś sposób pomóc, doradzić? Dla mnie nawet jedna taka osoba, której mógłbym w jakimś stopniu pomóc, sprawia, że czuję, że to, co robię, ma sens. Poleciłem swojemu przyjacielowi moją terapeutkę. Skorzystał z jej pomocy i teraz też nie pije. Miałem też kiedyś taką rozmowę z innym kolegą, którego spotkałem tu, w Kozienicach, opowiedziałem mu o sobie i kilka miesięcy później powiedział mi: „Jak tak Ciebie słuchałem, to kurczę, uświadomiłem sobie, że ja też trochę za często piję” - i postanowił przestać. To było dla mnie bardzo wskrzeszające i budujące. Ja tylko opowiadam swoją historię, a może ktoś dzięki temu zastanowi się nad tym, czy jego picie nie przestało już być piciem tzw. „okazyjnym” i stało się czymś poważniejszym.

 

Pojawiło się słowo “terapeutka”. Ktoś idzie do terapeuty, który jest profesjonalistą, ale nie ma zazwyczaj za sobą osobistych doświadczeń z uzależnieniem, ktoś inny rozmawia z kimś takim jak Ty. Czym różnią się tu potrzeby osób uzależnionych, od czego zależy które podejście będzie dla kogoś lepsze?

Nie wiem, jak jest w przypadku innych, ja mogę opowiedzieć o sobie. W moim przypadku terapia jest wiodąca, ale mam też za sobą kilka miesięcy we Wspólnocie Anonimowych Alkoholików i wiem, że to między innymi dzięki pomocy osób ze Wspólnoty nie napiłem się do tej pory. Doświadczenia innych osób bardzo mi pomagały. Czułem, że nie jestem sam z tym problemem. Do wspólnoty zresztą trafiłem dzięki temu, że zasugerowała mi to moja terapeutka. Nie ma tu jednoznacznych odpowiedzi, co dla kogo będzie lepsze. Może być tak, że ktoś porozmawia ze mną lub kimś takim, jak ja i go to zmotywuje do jakichś kroków. Dla kogoś innego będzie to terapia. Zawsze powtarzam, że ja terapeutą nie jestem i nie za bardzo chcę udzielać rad, ale jeśli mam już to zrobić, to podkreślam jak w moim przypadku ważna okazała się terapia. Bardzo trudno jest przestać pić samemu - choć jest to możliwe, bo znam takie wyjątkowe przypadki. Są tacy, którym wystarczy wspólnota. Są tacy, którym wystarczy terapia, a będą i tacy, którym potrzebna będzie wizyta na oddziale zamkniętym. Ja wiem natomiast, że jestem wciąż w terapii, tylko że tak naprawdę w niej coraz mniej jest alkoholu. Praktycznie już nie rozmawiamy o alkoholu, teraz rozmawiam z terapeutką o swoim życiu trzeźwym, na przykład o tym, że będę miał ten wykład w kawiarni. To też budziło we mnie wiele emocji i pytań: czy na pewno chcę to zrobić, czy powinienem się odsłaniać w tak małym miasteczku jak Kozienice… i właśnie od tego mam terapię: dzięki niej przepracowuję takie tematy i to mi bardzo pomaga. Życie trzeźwe jest piękne, ale nagle się budzisz i okazuje się, że wcześniej zapijałeś mnóstwo problemów. Ja zatem jestem zwolennikiem terapii, natomiast myślę, że rozmowa z kimś kto przestał pić, też może mieć swoją wartość, szczególnie jeśli ktoś chce zerwać ze swoim nałogiem, ale nie wie jak zacząć.
 

Dlaczego Nieanonimowy? Fraza Anonimowi Alkoholicy jest szeroko znana, wiadomo o co chodzi - Ty tymczasem tytułujesz się nieanonimowym niejako na przekór.
 

To przyszło do mnie na spacerze w lesie. Wymarzyłem sobie wtedy, żeby kiedyś wydać książkę o swojej historii, o tytule „Nieanonimowy Alkoholik – Historia Prawdziwa” A dlaczego nieanonimowy? Bo chcę być nieanonimowy, dostępny dla ludzi. Chcę, żeby moja historia trafiała do jak największego grona odbiorców. To dla mnie trudny temat, bo tak naprawdę sam do końca nie wiem, czy robię dobrze tak się odkrywając, natomiast to jest moje ryzyko, chcę to zrobić… i w sumie tyle.

 

Czego zatem możemy się spodziewać po spotkaniu 29 lipca w Kulturalnej? Wiemy, że nie będziesz sam…

Tak, jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu. Michał, mój przyjaciel zgodził się mnie wesprzeć i opowiedzieć podczas naszego spotkania swoją bardzo ciekawą historię, o jego ścieżce kariery od pracownika magazynu i montera domofonów do dyrektora w dużej transportowej firmie, i o tym, jak bardzo wiązała się ona ze stresem oraz jak można sobie z nim radzić inaczej niż poprzez picie alkoholu. Michał opowie też, jak bardzo alkohol jest wszechobecny na każdym etapie ścieżki zawodowej. Gdy pniesz się po szczeblach kariery, towarzyszy ci on wszędzie, jest na każdym spotkaniu biznesowym, na wszystkich eventach i targach… bardzo łatwo wtedy w to wpaść. Michał jest moim przyjacielem, znamy się od 7. roku życia, przeszliśmy wiele, łączy nas to, że nie pijemy alkoholu, oboje jesteśmy kozieniczanami oraz to, że korzystamy z pomocy tej samej terapeutki. Chcemy być przykładem tego, że można radzić sobie z problemami w inny sposób, niż pijąc alkohol.

 

Co się najbardziej zmienia, kiedy przestajesz pić, albo inaczej: co Ty musisz zmienić?

Usłyszałem kiedyś na ten temat takie fajne, mądre zdanie: żeby przestać pić, musisz zrobić jedną drobną rzecz: zmienić wszystko. I coś w tym jest, bo jeżeli alkohol towarzyszył ci praktycznie w każdym momencie twojego życia, to tak naprawdę teraz musisz się na nowo nauczyć żyć bez niego. Wcześniej każdy weekend, każde święto, każdy wyjazd i spędzanie wolnego czasu wiązały się z alkoholem - a tu nagle go nie ma i musisz radzić sobie z problemami bez alkoholu. W moim przypadku to są medytacje, pływanie, jeżdżenie na rowerze, czytanie książek, bieganie, czas z rodziną, sport… zresztą jeśli chodzi o sport, to ja w swoim „poprzednim” życiu też go uprawiałem, chodziłem na siłownię, ćwiczyłem - mimo, że w weekendy piłem alkohol. Czyli z tego życia dawnego bierzesz sobie jakieś podwaliny i w jakiś sposób je wykorzystujesz, ale naprawdę dużo trzeba w sobie zmienić, przede wszystkim w kwestii przyzwyczajeń i nawyków, które wiązały się z alkoholem. To są na przykład miejsca, do których chodziłeś… ja np. staram się unikać miejsc, gdzie jest alkohol, ale nie zawsze da się to zrobić. Chodzę więc do restauracji z rodziną, choć muszę przyznać że wciąż alkohol mnie jeszcze w pewien sposób „razi”. Wiem z doświadczeń innych osób, niepijących przyjaciół i kolegów, że po pewnym czasie staje się on mniej lub bardziej obojętny. Dla mnie jeszcze taki nie jest, natomiast wiem, że nie ma na niego miejsca w moim życiu. Ponieważ odkryłem, że życie bez niego jest zbyt piękne. Są chwile lepsze i gorsze, ale cudownie jest budzić się każdego ranka bez kaca, patrzeć w niebo, spacerować z psem, spędzać czas z rodziną… po prostu: dla mnie nie ma drogi powrotnej, bo wiem, że jakbym do tego wrócił, to bym stracił wszystko, na co tak ciężko pracowałem i wciąż pracuję każdego dnia. A nie chcę stracić rodziny, nie chcę stracić dzieci, życia - bo różnie to może być. Ludzie wracają do picia i przepadają ponownie w nałogu na lata. Ja sobie postanowiłem, że nie chcę się sprawdzać, testować, po prostu nie chcę więcej pić.

Tylko tyle, a może i aż tyle...


 


 

rozmawiał AlKo


 


 

Serdecznie zapraszamy na szczerą rozmowę dwóch przyjaciół po przejściach. Będziemy rozmawiać o emocjach, o karierach, o życiu bez alkoholu, o terapiach, o pomaganiu innym oraz o wychowywaniu dzieci, na co zwrócić szczególną uwagę, gdy dziecko zaczyna sięgać po alkohol lub po inne substancje psychoaktywne.

 
Zapraszamy, naprawdę warto.


 

Łukasz i Michał


 

29 lipca 2024 | godz. 18:00 | Kawiarnia Kulturalna w CK-A w Kozienicach przy ul. Warszawskiej 29


 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: Zdzisław S.Treść komentarza: Czy możecie wydrukować dokładną recepturę okowity z buraków. Jestem zainteresowany starymi smakami , chciałbym odtworzyć taką wódkę . Mogła by być atrakcją Kozienic jako np. Rychtterówka . Pozdrowienia dla pana Marka i całej Redakcji .Czekam na przepis w następnym numerze .Data dodania komentarza: 15.05.2024, 12:58Źródło komentarza: OKO 9/515Autor komentarza: EmerytkaTreść komentarza: Radni Pionek słusznie obniżyli burmistrzowi Kowalczykowi wynagrodzenie ponieważ niszczyl miasto i dalej to robi. Wystarczy przejechać się po mieście i zobaczyc- dziurawe ulice, miasto brudne, alejka przy ul.JPII w parku trzy lata i beznadziejna i na Błoniach dwa lata i już dziury, wydawał pieniądze podatników na rzeczy zbędne a ważne sprawy ominął, nadzatrudnienie w urzędzie miasta, umarzał podatki koleżkom a od mieszkancow chciał jak najwiekszych podwyżek. Po prostu zniszczył nas mieszkańców i już dawno należało mu obniżyć wynagrodzenie a nie dopiero teraz. Gdyby miał odrobinę honoru to sam powinien odejść. Ale takie osoby nie mają go za grosz tylko dalej są pasożytami. BRAWO RADNI!!!!!!Data dodania komentarza: 9.02.2024, 01:43Źródło komentarza: OKO 3/509Autor komentarza: E leTreść komentarza: Bedzie mi milo wrocic do tego miejsca. Fajna atmosfera i sympatyczni ludzie. Vi aspettiamo domani alle 18. Non mancate! Up the Golden HandData dodania komentarza: 10.11.2023, 11:27Źródło komentarza: GOLDEN HAND: CHCIAŁEM, ŻEBY BYŁY REFRENYAutor komentarza: WojtekTreść komentarza: Przeczytałem, Bardzo ciekawa polecam. Ewelino GratulacjeData dodania komentarza: 9.11.2023, 20:41Źródło komentarza: „To są również moje rodzinne strony” – wywiad z Eweliną MatuszkiewiczAutor komentarza: MfooyarekTreść komentarza: Cudów nie ma. Zaklinanie rzeczywistości niczego nie daje - otóż się nie udaje.Data dodania komentarza: 13.09.2023, 14:50Źródło komentarza: SP ZZOZ KOZIENICE: JAKIM CUDEM TO SIĘ UDAJE?Autor komentarza: słuchaczTreść komentarza: słuchałem, szkoda ze nie ma radiaData dodania komentarza: 25.08.2023, 20:48Źródło komentarza: Jedna rzecz jest stała...
Reklama
Reklama