W spotkaniu, zorganizowanym z inicjatywy władz samorządowych Kozienic, udział wzięli przedstawiciele dziewięciu samorządów z całego kraju oraz Wicewojewoda Mazowiecki. Oprócz gospodarzy, swoje reprezentacje na konferencji miały również: Gryfino, Jaworzno, Łaziska Górne, Opole, Ostrołęka, Połaniec, Rybnik i Trzebinia. Wszystkie te miasta łączy fakt, że na swoim terenie posiadają elektrownie węglowe, a tym samym muszą zmierzyć się z problemem ich sukcesywnego wygaszania. Zgodnie z najnowszymi planami rządu, proces ma być znacznie szybszy niż pierwotnie zakładano, co znalazło swoje odzwierciedlenie w zaktualizowanym projekcie Krajowego planu na rzecz energii i klimatu (KPEiK).
– Widzimy, że tempo odchodzenia od węgla wyraźnie przyśpiesza. W latach poprzednich otrzymywaliśmy informacje, że będzie to proces rozłożony na lata, tymczasem wiele wskazuje na to, że będziemy musieli zmierzyć się z kwestią gwałtownego zamykania elektrowni węglowych. To oznacza liczne problemy w wielu sferach – mówi Burmistrz Kozienic Mariusz Prawda.
Problemy społeczne i gospodarcze
Obecnie w Polsce ok. 60% energii elektrycznej produkowanej jest z węgla. Zgodnie z projektem KPEiK w 2030 r. ma być to 22%, a w 2040 r. – zaledwie 1%. W praktyce oznacza to wygaszanie elektrowni węglowych, zastępowanie ich gazowymi oraz przede wszystkim odnawialnymi źródłami energii.
Dla „energetycznych” miast zwiastuje to wiele problemów, przede wszystkim finansowych. Po pierwsze grozi im załamanie dochodów budżetowych, m.in. z podatków od nieruchomości czy udziałów w PIT oraz CIT. W skali kraju są to wielomilionowe kwoty. Tylko w przypadku Kozienic około 1/3 budżetu miasta zależy od wpływów związanych z Eneą Wytwarzanie i funkcjonującą tu Elektrownią Kozienice.
Skala wyzwań dla poszczególnych miast jest różna, ale dla każdego energetycznego samorządu jest to istotne wyzwanie. Ogromnym problemem jest widmo wzrostu bezrobocia, nie tylko ze względu na sytuację osób bezpośrednio zatrudnionych w elektrowniach, ale również w firmach z nimi współpracujących czy po prostu świadczących usługi na lokalnych rynkach.
– Nasze miasto może być jednym z najbardziej dotkniętych skutkami transformacji. Wynika to ze skali powiązania miasta z elektrownią, która to stanowi miejsce pracy około 2 tys. osób. To niemal 20% całkowitego zatrudnienia w Gminie Kozienice. Należy doliczyć do tego miejsca pracy w firmach współpracujących z elektrownią. To kolejne setki rodzin, które nie mogą być pewne jutra – podkreśla burmistrz Mariusz Prawda.
W przypadku 13 samorządów, na terenie których działają elektrownie węglowe chodzi o ponad 11% miejsc pracy, czyli w sumie około 30 tys. osób zatrudnionych w energetyce i około 660 tys. mieszkańców tych miast, które w mniejszym bądź większym stopniu dotknie transformacja.
Nie mają czasu na reakcję
Chociaż wygaszanie elektrowni i przenoszenie części z nich do rezerwy ma trwać do lat 40. XXI wieku, to nie wszystkie samorządy będą miały czas na przystosowanie się do nowych warunków. W niektórych miastach procesy te będą znacznie szybsze, a pierwsze bloki zostaną wygaszone już w przyszłym roku. Tu szczególnym problemem jest również powiązanie elektrowni z kwestią dostarczania ciepła do mieszkańców.
– W ostatnich dniach sierpnia 2024 r. otrzymałem informację o zamiarze likwidacji energetyki węglowej w naszym mieście. Z końcem grudnia 2025 r. w Elektrowni Dolna Odra zaprzestanie się działalności związanej z produkcją energii elektrycznej. Aktualnie pracuje tam 800 osób. Co więcej, z faktem tym wiąże się natychmiastowe wstrzymanie dostaw ciepła do naszego miasta – zaznaczył Burmistrz Gryfina Mieczysław Sawaryn.
Jak zaznacza Sawaryn, całe Gryfino ogrzewane jest z elektrowni węglowej, która według wcześniejszych informacji miała działać nawet do 2032 r. Ten czas pozwoliłby na stworzenie nowych rozwiązań, w tym infrastruktury potrzebnej do ogrzania miasta. W tej sytuacji nie będzie to możliwe. Przykład Gryfina nie jest odosobniony, bo z podobnymi problemami muszą zmierzyć się m.in. Rybnik czy częściowo Opole.
– W mojej ocenie działania rządu to przykład lekceważenia samorządów i ich mieszkańców. Brakuje komunikacji ze strony rządowej, a jednocześnie nie sposób nie odnieść wrażenia, że wiele działań realizowanych jest w sposób nieprzemyślany. Większość obiektów w Elektrowni Odra Dolna jest w dobrej kondycji technicznej, a w przypadku logicznej i wieloletniej transformacji moglibyśmy pozyskać nowych inwestorów, stworzyć nowe miejsca pracy i źródła dochodu – dodaje Sawaryn.
Gdzie trafią korzyści z transformacji?
W swoich planach rząd zapowiada korzyści płynące z transformacji energetycznej. Samorządy powiązane z elektrowniami zwracają jednak uwagę na fakt, że te profity będą rozproszone w skali całego kraju i niekoniecznie ich mieszkańcy będą mogli z nich skorzystać, co przyczyni się do pogłębienia lokalnych kryzysów. W ocenie władz „energetycznych” gmin brakuje konkretnych informacji od strony rządowej w tym temacie oraz faktycznej alternatywy dla tych miast. Brakuje też świadomości dotyczącej problemów branży energetycznej.
– W przypadku wyzwań społecznych związanych z transformacją mówi się przede wszystkim w kontekście górnictwa, przemysłu wydobywczego, a niestety w debacie publicznej zbyt rzadko się to wiąże z problemami energetyki węglowej. Tak samo jest ze środkami z Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji. Trafiają one do regionów związanych z wydobyciem. Nasze miasta również ogromnie ucierpią na transformacji, a nie mogą dziś liczyć na jakiekolwiek wsparcie – zauważa Wiceprezydent Ostrołęki Stanisław Kubeł. Jednocześnie wskazuje na potrzebę stworzenia nowego mechanizmu finansowania, który pomógłby „energetycznym” samorządom przejść procesy związane z przekształceniami.
Samorządowcy wymieniali się doświadczeniami dotyczącymi trudnej współpracy z władzami spółek, będących własnością Skarbu Państwa. Największe rozczarowanie budzi brak komunikacji i woli współpracy, szczególnie w kontekście możliwości ulokowania nowych inwestycji. Nawet kiedy udaje pozyskać się inwestorów to albo brakuje sprawnych decyzji albo woli do sprzedaży terenów, nalężących do Skarbu Państwa, ale już nie eksploatowanych zgodnie z pierwotnymi założeniami (np. terenów byłych kopalni).
Apelują do premiera
W trakcie wielogodzinnego spotkania w Kozienicach, przedstawiciele dziewięciu samorządów wystosowali wspólny apel do Premiera RP Donalda Tuska oraz ministrów w jego rządzie. Jak podkreślają, w sprawach energetyki chcą mówić jednym głosem.
Samorządowcy w pierwszej kolejności oczekują spotkania z władzami krajowymi oraz przekazania precyzyjnych informacji na temat wyłączania poszczególnych elektrowni i planowanych zwolnień. Domagają się m.in. wsparcia dla samorządów i zwalnianych pracowników oraz wprowadzenia nowych instrumentów finansowych, łagodzących skutki rozpoczętych już procesów, a także zachowania ciągłości dostaw ciepła. Autorzy pisma liczą na to, że spotkanie mogłoby się odbyć jeszcze w listopadzie.
Pełną treść apelu zamieszczamy TUTAJ
Będą działać dalej
W trakcie spotkania w Kozienicach podjęto decyzję o zacieśnieniu współpracy między „energetycznymi” samorządami i prowadzeniu dalszych prac w nowo powstałej grupie roboczej. Samorządowcy chcą zainteresować losem swoich miast jak największe grono osób decyzyjnych, w tym parlamentarzystów. Zgodnie z zapowiedziami temat zostanie poruszony również na forum Związku Miast Polskich.
Samorządy prowadzą również rozmowy z przedstawicielami związków zawodowych z branży energetycznej. W planach są także spotkania z mieszkańcami poszczególnych miast.
Napisz komentarz
Komentarze