O co się spierano? Jak zwykle, przede wszystkim o pieniądze i o to, kogo dotkną, a komu pożytek przyniosą zmiany w stawkach podatków od nieruchomości oraz opłat za odbieranie odpadów komunalnych. Emocje budziła również - jak zwykle - sytuacja szpitala, dyskutowano też o kwestii stypendiów sportowych oraz likwidacji kozienickiego Ośrodka Profilaktyki Uzależnień.
Po kolei jednak...
Światełka w tunelu?
Pierwszym punktem merytorycznym, któremu radni poświecili grubo ponad godzinę, była informacja dotycząca sytuacji szpitala w Kozienicach, przedstawiona przez starostę Andrzeja Junga. Swoje wystąpienie starosta zaczął od podziękowań za udzielaną szpitalowi pomoc dla burmistrza i radnych poprzedniej kadencji oraz burmistrza i radnych kadencji obecnej. Następnie, sygnalizując kierunek całej swojej dalszej wypowiedzi, zaznaczył, że „sytuacja naszego szpitala jest adekwatna od sytuacji wszystkich szpitali w kraju”, wpisując 70 mln długu naszego szpitala w szerszy obraz 13 mld długów wszystkich szpitali w Polsce. Podkreślił, że niezależnie od tego, szpital ze wszystkimi swoimi oddziałami funkcjonuje, wykonując swoje zadania i misję, jaką jest ratowanie ludzkiego zdrowia i życia. Kwietniową zmianę dyrektora oraz sukcesywnie wypracowywane optymalne rozwiązania starosta określił jako światełko w tunelu. Kolejnym takim światełkiem stać się może wydany 20 listopada i nieopublikowany jeszcze w momencie wystąpienia starosty wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie odpowiedzialność finansowej jednostek samorządu terytorialnego za stratę netto samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej. Ponieważ wyrok z uzasadnieniem opublikowany miał zostać dopiero dziś, starosta zaznaczył, że odnoszenie się do niego na podstawie jedynie doniesień prasowych byłoby jedynie wróżeniem z fusów. Na koniec starosta wyraził nadzieję na dalszą pomoc i współpracę, nie tylko finansową, ale także merytoryczną.
Nawiązując do tego, przewodniczący Matera zaproponował zorganizowanie spotkania w formie połączonej quasi-sesji Rady Powiatu i Radu Miejskiej, w całości poświęconej sytuacji szpitala. Drugie jego pytanie dotyczyło kwestii tego, w jakim zakresie wspomniany wyrok TK dotyczy faktycznie kozienickiego szpitala, skoro jego przedmiotem są tzw. „nadwykonania”. Korzystając z obecności na sali radnego powiatu i szefa zespołu ds. szpitala, Zbigniewa Sitkowskiego, przewodniczący Sucherman poprosił go o zabranie głosu w tej sprawie. Radny stwierdził, że opublikowany w internecie (na razie nieoficjalnie) tekst wyroku nie daje podstaw do aż takiego entuzjazmu, jaki sugerują doniesienia prasowe. Termin utraty mocy niekorzystnych dla nas przepisów to aż 18 miesięcy od daty publikacji wyroku. Osobliwie wypadło zestawienie Kozienic z Warszawą pod kątem wielkości strat, generowanych przez szpitale: w roku 2017 nasz jeden szpital wygenerował stratę w wysokości 3 mln. Wszystkie szpitale w Warszawie – również 3 mln. W roku 2018 – Kozienice: prawie 7 mln, Warszawa: 7,6 mln.
Na pytanie radnego Stanisława Kuźnara o to, czemu – jak wynikało z przekazanych informacji – starostwo nie występowało ostatnio do Gminy Kozienice o pomoc finansową, starosta zreferował krótko zadania szpitala, na jakich realizację środki zostały zabezpieczone, konkludując ostatecznie, że, niezależnie od tego, starostwo jak najbardziej zwraca się z prośbą o pomoc, w tym merytoryczną, która zawsze jest mile widziana, czego przykładem może być „to, co pan czyni na co dzień, o czym dyrektor mnie informuje, że konsultuje się z panem i wsłuchuje się w pana wskazówki”. Stwierdzenie to bardzo poprawiło humor wszystkich obecnych. Radny Kuźnar zaznaczył zaś natychmiast, że poza zakresem inwestycji w roli konsultanta w żadnym razie w szpitalu nie występuje. Starosta udzielił również odpowiedzi w sprawie zamiaru przeniesienia ośrodka w Opactwie do stosowniejszego, odpowiadającego wymogom XXI wieku budynku, potwierdził również wysokość zadłużenia szpitala – 70 mln.
Radna Alicja Kordula zadała pytanie o sens otwierania w takiej sytuacji przez szpital POZ (Podstawowa Opieka Zdrowotna), konkurencyjnego wobec kozienickich przychodni, oraz o zabezpieczenie środków finansowych i etatów dla tego celu. Starosta potwierdził zabezpieczenie tych środków oraz wyraził nadzieję, że wspólne spotkania radnych powiatu i miasta pozwolą wypracować rozwiązania ukierunkowane na współpracę, zamiast konkurencji.
To tak, jakbyśmy brali leki neurologiczne, chorując na serce
Radny Igor Czerwiński zabrał głos, by zapytać o to, czemu Gmina w tym momencie finansowo szpitalowi nie pomaga. Utrzymując, że „gmina w tym rachunku jest na plusie”, mając na myśli przepływ pieniędzy między oboma podmiotami oraz sytuację, w której gmina podatków szpitalowi nie umarza, ten zaś jakoby je płaci.
- Mówimy o zadłużeniu, ono jest duże. Czy ktoś się zastanawiał, co by było, gdyby tego zadłużenia nie było? Przecież za ten dług, tak naprawdę społeczeństwo się leczyło przynajmniej przez dwa lata” - przekonywał radny. Wspomniał również o pomocy finansowej kierowanej do szpitala za poprzedniej kadencji.
Przewodniczący Marek Kuźmiński wypowiedział się na temat zasadności otwierania w kozienickim szpitalu POZ, podważając ją, z uwagi na fakt, że szpital powołany jest do zadań specjalistycznych, acz jednocześnie wyrażając zrozumienie dla rozpaczliwego gestu w trudnej sytuacji.
Burmistrz Piotr Kozłowski odniósł się do wypowiedzi radnego Czerwiński, pytając retorycznie, czy w obecnej sytuacji szpitala istotnie pieniądze są właściwą pomocą. Posługując się dla przybliżenia swojego stanowiska metaforą medyczna, stwierdził:
- To tak, jakbyśmy brali leki neurologiczne, chorując na serce. Ktoś powie: pomagamy, bo dajemy leki. Nie, szkodzimy.
Burmistrz wskazał, że gmina pomaga szpitalowi na różne sposoby, np. biorąc udział w budowie drogi przed budynkiem, kredytując dostawy ciepła czy odraczając szpitalowi spłatę podatków, których ten de facto nie płaci.
- Musimy podejmować działania, ale one muszą być skuteczne – zrekapitulował burmistrz, wyrażając następnie wątpliwość co do skutków pojawienia się na kozienickim rynku usług zdrowotnych szpitalnego POZ, który będzie konkurował z kozienickimi przychodniami, podbierając im pacjentów.
Dyskusja na temat POZ była ostatnią w kwestii szpitala. Nastąpiła kilkuminutowa przerwa, po której radni powrócili do procedowania.
Po przerwie
Kolejne kilka punktów obrad przeprocedowane zostało sprawnie. Przy okazji punktu dotyczącego określenia wysokości stawek podatku od nieruchomości radny Mariusz Prawda złożył wniosek o wprowadzenie poprawki do tabeli opłat. Wniosek został poddany pod głosowanie przyjęty, toteż i sama uchwała została przegłosowana w kształcie zaproponowanym przez radnego.
Odpady komunalne
Nie ma chyba wątpliwości, że największe najszerszego grona mieszkańców budziło kwestia uchwały w sprawie wyboru metody ustalenia opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi oraz stawki opłat. W pierwotnym projekcie pojawiła się tu stawka 23,51 zł miesięcznie na jednego mieszkańca dla nieruchomości zamieszkałych, jeżeli odpady komunalne są zbierane i odbierane w sposób selektywny oraz w wysokości 47,02 zł, jeżeli właściciel nieruchomości nie wypełnia obowiązku zbierania odpadów komunalnych w sposób selektywny. Odrzucono wypracowaną na stosownej komisji poprawkę w wariancie odpowiednio 16 i 32 zł. Ostatecznie poddano pod głosowanie wariant z poprawką zaproponowaną przez radnego Kuźnara, w którym znalazło się W pierwotnym projekcie pojawiła się tu stawka 15 zł miesięcznie na jednego mieszkańca dla nieruchomości zamieszkałych, jeżeli odpady komunalne są zbierane i odbierane w sposób selektywny oraz w wysokości 30 zł, jeżeli właściciel nieruchomości nie wypełnia obowiązku zbierania odpadów komunalnych w sposób selektywny.
Czemu służą stypendia?
O dziwo, dosyć gorąca dyskusja rozgorzała wokół uchwały dotyczącej „określenia szczegółowych zasad, trybu przyznawania i pozbawiania oraz rodzaju i wysokości stypendiów sportowych, nagród i wyróżnień za osiągnięte wyniki sportowe”. Burmistrz Piotr Kozłowski położył nacisk na kwestię ukierunkowania stypendiów na mieszkańców Gminy Kozienice, by w ten sposób wspierać rozwój lokalnych talentów. Podkreślił przy tym, że rolą stypendium jest nagradzanie wybitnych osiągnięć, a nie bycie źródłem utrzymania zawodników czy klubów. W tym drugim gmina może partycypować w inny sposób, np. przez sponsoring.
Na pytanie radnego Prawdy, czy kształt uchwały konsultowany był z Radą Sportu i klubami, burmistrz odpowiedział przecząco, podkreślając, że ani nie leży to w kompetencjach Rady Sportu, ani nie jest sprawą klubów. Krytyczne wypowiedzi padły również ze strony radnego Kuźnara. Burmistrz konsekwentnie obstawał przy swoim stanowisku, kładąc nacisk na to, że gmina nie zajmuje się sportem profesjonalnym, a amatorskim, toteż gminne stypendia są kwestią niezależną od dążeń klubów do profesjonalizmu i związanego z tym sprowadzania zawodników spoza gminy. W formie stypendiów gmina nie może w tym partycypować, otwarta jest jednak na umowy promocyjne czy sponsoringowe.
Osobliwa scysja wystąpiła, gdy radny Pawlik sformułował zarzut, że wymieniony przez niego z nazwy największy zakład w regionie nie sponsoruje w wystarczającym stopniu kozienickiego sportu. Spotkało się to z ripostą radnego Marcina Ogórka, co doprowadziło do dalszej dyskusji, zakończonej zdecydowanym dictum radnego Ogórka, który stwierdził, że to nie jego oponent, ale sam wspomniany zakład będzie w tej sprawie decydował. W tym momencie wtrącił się radny Prawda, który przestrzegł przed samowolnym, w jego ocenie, występowaniem w roli rzecznika tegoż zakładu, które podczas sesji nie powinno mieć miejsca.
- Jeżeli mówimy, to nie wolno nam wypowiadać nazw firm, a tym bardziej, jeśli nie mamy do tego upoważnienia […] Bo to może się skończyć dla kogoś.
Dyskusja toczyła się jeszcze przez chwilę, po czym, po jej wygaśnięciu, nastąpiło głosowanie, które zakończyło się przyjęciem uchwały.
Likwidacja Ośrodka Profilaktyki Uzależnień
Idea likwidacji kozienickiego OPU wydaje się niecodzienna w sytuacji, gdy rośnie w całym kraju problem alkoholizmu oraz wciąż żywotna jest kwestia dopalaczy, a także, tradycyjnie, lekomanii i narkotyków.
Kwestię zreferowała wiceburmistrz Dorota Stępień, wyjaśniając, że u podstaw decyzji o likwidacji jednostki budżetowej leży chęć lepszego wykorzystania środków, które do tej pory miała w znacznej części pochłaniać administracja jednostki.Środki miałyby w większym zakresie służyć bezpośrednio finansowaniu usług wobec klientów OPU, a doświadczeni pracownicy OPU mieliby dalej pracować na ich rzecz w ramach UM w Kozienicach.
Poruszono w dyskusji temat prywatności, tak niezbędnej z punktu widzenia osób korzystających z pomocy OPU. Przewodniczący Kuźmiński wyraził obawę, że ludzie z problem uzależnienia nie będą chętnie odwiedzać miejsca tak publicznego, jak Urząd Miejski. Wg burmistrza świadczenia dla nich organizowane byłyby po godzinach pracy urzędu, a nowa sytuacja miałaby być korzystna dla dzieci z rodzin dotkniętych problemem uzależnień, ponieważ nowa siedziba przeznaczonej dla nich świetlicy mieściłaby się w PSP nr 1, dzięki czemu ograniczony zostałby problem piętnowania tych dzieci, ponieważ uczestniczyłyby w zajęciach wspólnie z innymi, to samo zresztą dotyczyłoby ewentualnej organizacji - za zaoszczędzone pieniądze – zielonych szkół. Równocześnie nie jest wykluczone, by np. usługi psychologa świadczone były ciągle w obecnej siedzibie OPU, tu wszystko zależeć ma od woli większości klientów.
„KRÓL PAŃSTWO UMACNIA SPRAWIEDLIWOŚCIĄ”
W czasie przeznaczonym na wolne wnioski i zapytania, doszło do ostrej wymiany zdań między radnym Mariuszem Prawda a Burmistrzem Piotrem Kozłowskim.
Nawiązujące do sytuacji osób prowadzących działalność gospodarczą na remontowanej obecnie ulicy Radomskiej pytanie radnego Prawdy:
- Czy moglibyśmy zorganizować spotkanie z tymi wszystkimi osobami, które prowadzą tam działalność i czy ma pan możliwość zaproponowania jakichś ulg w związku z ponoszonymi stratami?
Spotkało się z ripostą burmistrza:
- Rzeczywiście, taki był plan, jednak dzięki pana wnioskowi dzisiejszemu prawdopodobnie będą braki finansowe w przyszłorocznym budżecie, toteż to, co zamierzałem właśnie umorzyć częściowo tym przedsiębiorcom…. niestety, teraz będę musiał się dwa razy [nad tym] zastanowić, ponieważ projekt budżetu był przygotowany w oparciu o stosowne dochody, a po ich redukcji będziemy musieli redukować i wydatki.
Co było, rzecz jasna, nawiązaniem do przyjętej wcześniej podczas sesji poprawki Mariusza Prawdy do uchwały dotyczącej podatków, która, w ocenie burmistrza, spowoduje obniżenie dochodów gminy o ok. 300 tys. złotych.
Radny Mariusz Prawda zareagował na to oskarżenie stwierdzeniem:
- To, co Pan teraz powiedział, to jest godne najwyższego potępienia. To pan zaproponował w projekcie budżetu w zamian za te problemy, które są na ul. Radomskiej podwyższenie podatków od prowadzonej działalności, dla tych ludzi właśnie. A teraz pan mówi, że dlatego, że ja obniżyłem te podatki, to tego nie będzie, więc dla mnie jest to coś niezrozumiałego jak można w ten sposób publicznie coś, co było powiedziano przed chwilą, przekręcać, odwracać do góry nogami.
- No niestety, kolejny raz pan nie rozumie. Podnieśliśmy wszystkim, a umarzam tym, którzy mają akurat straty, a nie dochody. A żeby to zrobić, musi pan mieć odpowiedni kapitał – skwitował dobitnie burmistrz.
Dyskusja w tym obszarze ciągle powracała, aż do momentu, gdy radny Mariusz Prawda zdecydował się ją podsumować w sposób zgoła niecodzienny:
- Przytoczę panu przypowieść biblijną. KRÓL PAŃSTWO UMACNIA SPRAWIEDLIWOŚCIĄ. NISZCZY JE TEN, KTO PODATKIEM UCISKA.
Trudno powiedzieć, jaki był spodziewany efekt, wydaje się jednak, że nie udało się go radnemu uzyskać.
Wartość gospodarki komunalnej to nie tylko śmieci, ale też ludzie
Gdy opadły nieco nastroje, radna Alicja Kordula poruszyła problem zbyt wczesnego, wedle docierających do nich od społeczeństwa – w szczególności osób starszych – sygnałów, wygaszania miejskiego oświetlenia. Wiceburmistrz Mirosław Pułkowski miał tu dobre wieści: została właśnie podjęta decyzja późniejszego wygaszania świateł, a problem miał wynikać z częstego zachmurzenia, którego nie uwzględnia zsynchronizowany z godzinami wschodów słońca kierujący oświetleniem system.
Ostatnią żywo dyskutowaną kwestią był odbiór śmieci od strony usług świadczonych przez KGK. Radny Kuźnar podał w wątpliwość zasadność przekazywania zadania odbioru odpadów Kozienickiej Gospodarce Komunalnej w trybie in-house, to znaczy bez przetargu. Propozycje radnego spotkały się z krytyką m.in. ze strony przewodniczącego Suchermana, który zwrócił uwagę, że konsekwencją ogłoszenia przetargu mogłaby być sytuacja, w której przedsiębiorca prywatny przedstawia korzystną ofertę, zostaje wybrany, odczekuje, aż pozbawione najważniejszego zleceniodawcy KGK pada, po czym dana firma zdobywa monopol i z tego punktu podwyższa już opłaty wedle swojej woli.
Dyskusja powoli dogasała, obrady zakończyły się zaś pokojowym – mimo wszystko - akcentem zaproszeniem wszystkich do udziału w I Kozienickim Kiermaszu Świątecznym, ze wspólnym śpiewaniem kolęd włącznie.
Napisz komentarz
Komentarze