Lubelska spółka obwinia urzędników kozienickiego ratusza o uniemożliwienie dokończenia robót budowlanych. Wskazuje z imienia i nazwiska winnych, żąda zapłaty za wykonane prace i grozi konsekwencjami prawnymi. Podaje przykłady działań wbrew interesowi gminy Kozienice i nadużywania stanowiska przez jednego z dyrektorów kozienickiego ratusza. W końcu wzywa burmistrza Kozienic do zaprzestania naruszania jej dobrego imienia.
Maskiner winny!?
W pierwszym kwartale 2017 roku Urząd Miejski w Kozienicach dał firmie Maskiner z Lublina sześć zleceń na roboty budowlano-drogowe (o czym pisałem w artykule „Kozienickie tajemnice Maskinera”, Tygodnik OKO nr 9/356 z 5.10.2017). Łączna wartość zamówionych prac przekraczała kwotę 2 milionów złotych. Zamówienia dotyczyły m.in. modernizacji ulic Sławnej i Kolejowej oraz budowy parkingu przy ul. Konarskiego. Spółka Maskiner rozpoczęła roboty na przełomie czerwca i lipca 2017 roku. Miesiąc później z niewiadomych powodów roboty nagle zostały przerwane, a w przypadku ul. Kolejowej w ogóle ich nie wykonano.
Za taki stan rzeczy burmistrz Tomasz Śmietanka i jego współpracownicy obwiniali spółkę Maskiner. Na sesji Rady Miejskiej w Kozienicach zapewniali, że to z winy wykonawcy roboty nie zostały dokończone. W konsekwencji kozienicki ratusz rozwiązał z firmą Maskiner umowy, naliczył kary umowne i wystawił noty obciążeniowe. Ponadto, tytułem wynagrodzenia za wykonanie części prac z gminnej kasy zapłacono wykonawcy i podwykonawcom kwotę 378.500 złotych. I na tym sprawę współpracy gminy Kozienice z Maskinerem zakończono. Przynajmniej tak mogłoby się wydawać, gdyby nie korespondencja prowadzona od lipca 2017 roku przez spółkę Maskiner z kozienickim ratuszem, z której wynika coś zgoła odmiennego.
Maskiner oskarża!
Władze lubelskiej spółki zarzuciły kozienickim urzędnikom brak współpracy oraz utrudnianie wykonania prac budowlano-drogowych w terminach ustalonych w umowach. Jako przykłady takich działań wskazały bezpodstawne zabieranie dzienników budowy oraz nakłanianie pracowników podwykonawców do nierealizowania prac. Poza tym, zarząd Maskinera stał na stanowisku, że szacunki i dane podane przez kozienicki ratusz w specyfikacjach warunków zamówienia, delikatnie mówiąc, były wzięte z sufitu.
Co więcej, pod adresem dyrektora Wydziału Infrastruktury Urzędu Miejskiego w Kozienicach Piotra Szafrana władze Maskinera wysunęły zarzut działania wbrew interesom gminy jako inwestora. Cała lista jego zachowań, jaka była przytaczana w korespondencji do gminy, ma za tym jednoznacznie przemawiać. Zarząd Maskinera mówi wprost, że dyrektor robił wszystko, aby torpedować prace tak, aby „Maskiner już nigdy zlecenia od gminy Kozienice nie dostał”.
W sytuacji braku reakcji ze strony burmistrza na zarzuty stawiane dyrektorowi Szafranowi, jak wynika z pism kierowanych przez władze spółki do gminy, Maskiner w sierpniu i wrześniu 2017 roku odstąpił od części umów na roboty budowlane, obarczając winą zamawiającego, czyli gminę Kozienice.
Maskiner wzywa
Jednocześnie zarząd spółki wezwał kozienicki ratusz do zapłaty umówionego wynagrodzenia za wykonane prace i jednostronnie zwolnił się z odpowiedzialności kontraktowej za niedokończenie robót. Co oznacza, że żadnych kar umownych lubelska spółka nie zamierza płacić na rzecz kozienickiej gminy.
Natomiast w ostatnim piśmie z października 2017 roku zarząd Maskinera wezwał burmistrza Śmietankę do zaprzestania naruszania jej dobrego imienia. A dotychczasowe wypowiedzi i oceny burmistrza – dotyczące współpracy gminy z firmą Maskiner - potraktował jako działanie wypełniające znamiona przestępstw pomówienia i zniesławienia penalizowane w polskim kodeksie karnym.
W tym też kontekście można zakładać, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie, a może także prokuraturze.
Martin Bożek
Napisz komentarz
Komentarze