Kozienickie tajemnice Maskinera
Założona w marcu 2016 roku lubelska firma dostała od burmistrza Kozienic zlecenia na roboty budowlano-drogowe o wartości przeszło 2 miliony złotych. Prac objętych zleceniami nie wykonała, niektórych nawet nie rozpoczęła. Zabrakło jej doświadczenia. Nie pomogli podwykonawcy. Zostały kupy gruzu pod oknami mieszkańców i dodatkowe koszty związane z dokończeniem inwestycji.
Maskiner bierze wszystko!
W miesiącach lutym, marcu i kwietniu 2017 roku Urząd Miejski w Kozienicach udzielił sześć zamówień na roboty budowlano-drogowe na terenie gminy Kozienice. Wszystkie zlecenia trafiły do jednej firmy, spółki Maskiner z siedzibą w Lublinie. Łączna wartość udzielonych tej spółce zamówień to kwota przekraczająca 2.153.000 złotych.
W ramach zleconych prac w Kozienicach miała zostać przebudowana m.in. ul. Sławna (dawna Świerczewskiego) i ul. Kolejowa oraz miał być wykonany parking przy ul. Konarskiego. Spółka Maskiner rozpoczęła roboty, będące przedmiotem zamówienia, na przełomie czerwca i lipca 2017 roku. Miesiąc później z niewiadomych powodów roboty nagle zostały przerwane, a w przypadku ul. Kolejowej w ogóle nie przystąpiono do prac.
Pytany o przyczyny takiego stanu rzeczy wiceburmistrz Igor Czerwiński stwierdził, że… nie znane są powody, z jakich spółka Maskiner nie dokończyła zamówionych robót. Jednocześnie wiceburmistrz oznajmił, że tytułem wynagrodzenia za wykonane do tego czasu prace wypłacono z gminnej kasy kwotę 378.500 złotych. Co istotne, część tej kwoty zapłacono bezpośrednio podwykonawcom, z którymi spółka Maskiner zawarła umowy na podwykonawstwo.
Maskiner beniaminek?!
Kluczowym kryterium, jakim kierują się inwestorzy przy zamawianiu robót budowlano-drogowych, jest doświadczenie wykonawcy. Od tego zależy nie tylko jakość robót i ich efekt finalny, ale nade wszystko prawdopodobieństwo, że w ogóle zostaną wykonane.
- Czy takie doświadczenie miała spółka Maskiner z Lublina? Jak zapewniają przedstawiciele kozienickiego ratusza Maskiner spełniał wymóg doświadczenia, określony w specyfikacji istotnych warunków zamówienia. Kiedy redakcja tygodnika OKO dopytywała burmistrza Tomasza Śmietankę (pismem z dnia 28.09.2017), jakie konkretnie roboty drogowo-budowlane spółka Maskier wskazała w swej ofercie na dowód posiadania wymaganego doświadczenia, burmistrz… nabrał wody w usta i nie udzielił odpowiedzi.
Z dostępnych w Krajowym Rejestrze Sądowym danych wynika, że spółka Maskiner została wpisana do rejestru w dniu 9 marca 2016 roku. Czyli dokładnie rok przed tym, jak Urząd Miejski w Kozienicach zlecił jej roboty za kwotę przeszło 2 mln złotych.
Maskiner „pośrednik”?
W umowach zawieranych przez kozienicki ratusz z Maskinerem znalazł się zapis o podwykonawcach. Wiadomo, że spółka umowy z podwykonawcami zawierała. Nie wiadomo jednak, jacy to byli podwykonawcy i jaki zakres robót im zlecono? Burmistrz Śmietanka i w tej sprawie nie udzielił informacji, o co w trybie prawa prasowego prosiła redakcja tygodnika OKO.
Zakres robót zleconych podwykonawcom ma tu istotne znaczenie. W ten sposób można bowiem ustalić, czy firma Maskiner była wstanie wykonać zlecone jej przez kozienicki ratusz roboty, czy miała zamiar odegrać wyłącznie rolę pośrednika? Pośrednika, który z jakichś tajemniczych powodów, złożył oferty na roboty, wygrał przetargi, a potem zleconych robót nie wykonał.
To, co tajemnicą nie jest, to różnica między łączną wartością zleconych spółce Maskiner prac, a kwotą jaką gmina Kozienice zapłaci nowym wykonawcom, którzy inwestycje dokończą. Według wstępnych szacunków nowym wykonawcom trzeba będzie zapłacić 2.272.000 złotych, czyli o 119.000 złotych więcej niż w wersji pierwotnej. O tyle wzrosną koszty inwestycji, nie licząc kosztów ponownie prowadzonych postępowań przetargowych.
Martin Bożek
Napisz komentarz
Komentarze