Z OKURZAŁYM DO TABLICY
Dziękuję redakcji za opublikowanie mojej polemiki, a może lepiej repliki „Fantazje Domorosłego Historyka” (OKO 15(352)). Jednocześnie redakcja w krótkim komentarzu wywołała mnie do tablicy stwierdzając, że nie odniosłem się do tezy, że Michał Okurzały nie zginął bohaterską śmiercią. Początkowo miałem zamiar machnąć na to ręką, ale szacunek dla czytelników nakazuje mi wyłożenie przysłowiowej „kawy na ławę”.
W pierwszych sześciu akapitach (nie licząc wstępu) mojego artykułu wykazałem, że Domorosły Historyk nie zna historii i pisze bzdury. Natomiast w siódmym akapicie wyraźnie napisałem „czy w związku z przedstawionymi wyżej niekomunistycznymi bzdurami można być naiwnym i bezkrytycznie wierzyć bajaniom Domorosłego Historyka na temat walk nad Wisłą. Skoro mija się on z prawdą w jednym miejscu swego listu, jak ma być wiarygodnym w innym”. Czy te dwa zdania nie obalają twierdzenia Domorosłego Historyka, że Michał Okurzały nie zginął bohaterską śmiercią? Przecież zginął on w trakcie tych walk.
Jeżeli jest to za mało, to przez szacunek dla czytelników postaram się wyjaśnić więcej. Przenosząc na grunt naszej dyskusji treść art. 6 Kodeksu Cywilnego można stwierdzić, że ciężar udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która z faktu tego wywodzi swe twierdzenia. To obowiązkiem Domorosłego Historyka jest udowodnienie stwierdzeń o fikcyjnym bohaterze. Ja nie muszę udowadniać, że Michał Okurzały zginął śmiercią bohatera. Ja nie podważam faktów przedstawionych w dostępnej literaturze opisującej walki w rejonie Dęblina (np. A. Karpiński – „Pod Dęblinem, Puławami i Warką” – wyd. MON 1967 r. oraz W. Kempa – Na przedpolu Warszawy” – wyd. 2008 r.) i wspomnieniach uczestników tamtych wydarzeń (J. Lewandowski, J. Turczyński). Powtarzam więc, jeżeli Domorosły Historyk i pośrednio redakcja twierdzą inaczej to karty na stół panowie. Przedstawcie dowody, że obaj ww. autorzy oraz uczestnicy walk nie mają racji.
Wbrew wątpliwościom redakcji ze stosunkowo dużym prawdopodobieństwem można opisać okoliczności śmierci Okurzałego. Był on wysuniętym radiotelegrafistą-obserwatorem w baterii armat 76 mm 2. Pułku Piechoty. Wysunięci obserwatorzy artylerii zawsze znajdowali się w pierwszej linii walczących wojsk, najczęściej w pobliżu dowódców kompanii piechoty. Ich zadaniem było korygowanie ognia własnej artylerii. Jeżeli ktoś ma wątpliwości niech obejrzy amerykański dramat wojenny w reżyserii Johna Woo „Szyfry wojny” lub przeczyta opisy walk pod Monte Cassino.
Michał Okurzały, jako wysunięty obserwator-radiotelegrafista musiał znajdować się w pierwszej fali desantu. Według Karpińskiego pierwszy rzut 2. batalionu 2. Pułku Piechoty, pomimo ostrzału artyleryjskiego na podejściach do zachodniego brzegu Wisły, wylądował bez strat i osiągnął wał przeciwpowodziowy na płn.-wsch. od Głuśca. Z powodu silnego ostrzału Niemców lądowanie kolejnych fal desantu zakończyło się niepowodzeniem. Bez należytego wsparcia ogniowego i braku narastania kolejnych sił na niewielkim przyczółku, walka pierwszego rzutu musiała zakończyć się tragicznie. Do ok. godz. 11.50 dnia 2 sierpnia 1944 r. Niemcy otoczyli i zniszczyli siły 2 batalionu na zachodnim brzegu Wisły. To wtedy Okurzały widząc, że jest otoczony poprosił o skierowanie ognia artylerii na siebie. Zdawał chyba sobie sprawę, że są to jego ostatnie chwile. Tak więc wszystko wskazuje na to, że zginął on w rejonie Głuśca ok. godz. 11.50 dnia 2 sierpnia 1944 r. Dokładnego miejsca nikt nie jest w stanie wskazać. Wszelkie rozważania czy była to śmierć bohaterska, czy nie, są bezprzedmiotowe. Nikt z obecnie żyjących nie potrafi powiedzieć jak zachowałby się na jego miejscu. Ważna jest pamięć o poległych.
Wyjaśnienia wymaga dlaczego dokumentach został on uznany jako zaginiony. W czasie wojny za zaginionych uważano poległych żołnierzy, których ciał z różnych względów nie można było zidentyfikować, lub ich ciał nie odnaleziono. Jakie mogły być skutki skierowanego na siebie ognia artylerii? Mój św. pamięci Ojciec służył w czasie wojny w plutonie zwiadu artylerii 7 Dywizji Piechoty. O wojnie nie chciał mówić. Na moje nagabywania tylko raz powiedział „czy mam ci opowiadać, jak z mojego kolegi, który zginął w wyniku wybuchu pocisku artyleryjskiego pozostał tylko but z kawałkiem nogi?”.
Pamiętać należy, że walki w rejonie Dęblina toczyły się w pierwszych dniach sierpnia 1944 r., a tereny te zostały wyzwolone dopiero po 6 miesiącach. Prawdopodobnie odnalezione szczątki żołnierzy zostały pochowane późnej we wspólnej mogile. Czy wszystkie rodziny poszukiwały swoich bliskich za pośrednictwem Polskiego Czerwonego Krzyża? Jeśli wiedziały gdzie zginęli ich bliscy, to chyba takiej potrzeby nie odczuwały. Nie wiem czy te rozważania przekonają redakcję.
Niestety, namnożyło się ostatnio wielu domorosłych historyków, którzy piszą swoje wersje wydarzeń. Wiele bzdur jest bezkrytycznie powtarzanych na forach internetowych. Ich autorzy nie mają odwagi podpisać się własnym imieniem i nazwiskiem. Prawda nikogo nie obchodzi, ważne są racje polityczne. Doszło do swego rodzaju przyzwolenia na taką działalność, domorośli historycy zostali otoczeni kokonem bezkarności. Sądzę, że kokon ten należy przeciąć i obnażyć tkwiące w nim bzdury i kłamstwa.
Chcę być dobrze zrozumiany. Nie chcę nikomu ograniczać wolności wypowiedzi. Nie zamierzam zabraniać nikomu pisać, nawet najbardziej kontrowersyjne teksty. Ważne jest by nie zawierały one bzdur i kłamstw. Posłużę się tu przykładem historyka młodego pokolenia Piotra Zychowicza, autora bardzo kontrowersyjnej książki o Powstaniu Warszawskim - „Obłęd 44”. Jego krytycy zarzucają mu sposób interpretacji faktów i burzenie świętości, jednak nikt nie może mu zarzucić pisania nieprawdy. Taki sposób prezentacji historii rekomenduję wszystkim domorosłym historykom oraz ich apologetom.
Henryk Budzyński
**********************************************************************************************************************************************************
Pseudo historyk kontra - Domorosły historyk
Droga redakcjo czytając wstęp artykułu pana Budzyńskiego miałem nadzieję, że wreszcie trafiłem na równego sobie znawcę historii .Ale jakie było moje zażenowanie i rozczarowanie gdy go przeczytałem w całości. I oto jakie wnioski i sugestie mi się nasunęły po jego całościowym przeczytaniu .
Po 1-Artykuł nie dość, że nie na temat jakim była tajemnica śmierci szeregowego Okużałego to w dodatku jest żywcem ściągnięty z Wikipedii z małymi przeróbkami .
Po 2- Pan Budzyński nie mając ani należytej wiedzy ani materiałów historycznych jakimi mógłby się podeprzeć, które miały by związek z moim poprzednim artykułem czepia się potknięć literowych co zdarza się nawet najlepszym i nie ma w tym żadnej sensacji jaką pan stara się wykazać .
Po 3- Pan Budzyński nazywa mnie Domorosłym historykiem a pan kim jest ? Bo ten Domorosły historyk nim się zabrał za pisanie porządnego tematycznego artykułu spędził setki godzin przy komputerze wysyłając tysiące maili do zaprzyjaźnionych historyków w Rosji, Niemczech ,USA, Polsce , którzy przysłali mu tysiące stron archiwaliów związanych z bitwą w rejonie Puław i
Dęblina .Ten Domorosły historyk sam te dokumenty tłumaczył na język polski bo jego celem była prawda i tylko prawda o bitwie, którą poznał dzięki owym dokumentom . Dopiero po starannym przestudiowaniu i analizie dokumentów napisał artykuł uważając by nie zrobić z siebie pośmiewiska. Ten Domorosły historyk swój artykuł oparł na dokumentach a nie Wikipedii
Po 4- Drogi .panie wydaje mi się, że pomylił pan gazety do których powinien trafić ów materiał na temat nazewnictwa poprzedniego 1Armi WP .Sugerowałbym zgłosić się do takich redakcji gazet jak Armia. Raport. Militaria czy Aero i Lotnictwo bo tam jest jego miejsce o ile nie zostanie wyśmiany i rzucony do kosza .Bo te gazety zajmują się tematyka wojskową a nie taka lokalna gazeta jaką jest OKO
Po 5-Pisze pan ze Berling wysłał do sztabu frontu jakiś tam plan działania to może powinien pan wiedzieć ze Berling żeby uniknąć Katynia poszedł na współprace z Rosjanami . Powinien pan także wiedzieć, że Berling był jedynie papierowym dowódcą Armii, który nie mógł sam wydawać rozkazów a jedynie je musiał wykonywać .Berling był niczym więcej jak jedynie zwierzchnikiem nad Armią bez prawa decyzyjnego . Głównym i zarazem naczelnym dowódca wojsk był dowódca frontu w tym wypadku Czujkow
Po 6-Pisze pan w tej bitwie zginęło było rannych i zniknęło bez śladu 1367 żołnierzy WP. To ja się pytam od kiedy to upamiętnia się rannych? I skąd pan wytrzasnął tak potężną liczbę strat bezpowrotnych Armii bo ja mając notatkę sztabową o stratach nawet się do tej liczby nie zbliżyłem.
Od kiedy to armia rannych zalicza jako straty? W sumie według moich materiałów w owej bitwie zginęło 290 żołnierzy a zniknęło bez śladu 555 i gdzie tu 1367? Jeśli się mylę to proszę pokazać mi dokument o owych 1367 jeśli takowy istnieje albo przestać powtarzać bzdury !!
Po 7-Drogi panie pisze pan o kombatantach z AK i innych biorących udział w tym żenującym przedstawieniu to po obejrzeniu materiału wideo z TV Kozienice ja się pytam gdzie oni byli? bo ja ich tam nie widziałem nigdzie .Czyżby minął się pan z prawdą myśląc ze nikt tego nie sprawdzi ? Oprócz 3 sztandarów i garstki ludzi nikogo tam więcej nie było .A ja się pytam gdzie te tłumy skoro to taki bohater ?
Po 8- Pisze pan o dwóch 10 latkach składających pęki polnych kwiatów pod tablica .Wiec nich mi pan odpowie gdzie tu sensacja jaką pan stara się wytworzyć? Ci chłopcy zrobili dokładnie to co im kazali dorośli pięknie to wygląda propagandowo i zrobiono to tylko w tym celu lecz nic poza tym .
Po 9-Pisze pan ze korzystam z forów i blogów internetowych i tu się pan myli nie korzystam bo dla mnie liczą się dokumenty a nie wywody jakiś smarków na forum dla których Wikipedia to skarbnica wiedzy co zresztą sam pan udowodnił przepisując tekst
Po 10- Drogi panie skoro tak co roku czcicie Okużałego mając coraz mniej chętnych ludzi do udziału tej parodii, to może pan i pana koledzy wskażecie mi i moim znajomym gdzie ten Okużały i 554 zaginionych zostało pochowanych, to z dużą chęcią zakupimy wiązanki i znicze by je umieścić na ich grobach bez znaczenia czy są to zbiorowe czy indywidualne, każdemu zapalimy znicz i położymy kwiaty tylko wskażcie mi gdzie oni są dokładnie pochowani ? Bo im się taka pamięć należy i na nią w pełni zasłużyli swym czynem bojowym za wolna Polskę !!!
CZYTELNIK
Napisz komentarz
Komentarze