Cóż za sytuacja: dopiero co relacjonowaliśmy na łamach Tygodnika OKO spotkanie z Tobą, które ramach panelu sportowego Konferencji Media Student 2023 przeprowadził Łukasz Wójtowicz, gdzie opowiadałeś m.in. o tym, jak po raz pierwszy w życiu, w ramach zadania domowego, przeprowadzałeś wywiad z piłkarzem tu, w Kozienicach. Nagle, jeszcze w tym samym miesiącu, dociera do nas z stolicy wieść, że zostałeś rzecznikiem prasowym seniorskiej reprezentacji Polski w piłce nożnej. Jak się czujesz, zestawiając w myślach obecny punkt zwrotny – bo tak chyba trzeba na to patrzeć – Twojej kariery z jej początkami? Czujesz się dobrze przygotowany do pełnienia tej roli?
Na pewno bardzo miło jest wracać myślami do początków. Pamiętam tę pracę domową – przy okazji serdecznie pozdrawiam „zleceniodawcę”, panią Renatę Mirską, rozmówcę, Grzegorza Seremaka oraz Maćka Brzezińskiego, bez którego pomocy ta misja zakończyłaby się niepowodzeniem. Podobno w redakcyjnych archiwach wciąż znajduje się zeszyt, w którym zanotowane są odpowiedzi z tamtej rozmowy. Chętnie bym go zobaczył, jeżeli się rzeczywiście odnajdzie. Później przyszedł czas, by spróbować publikacji. I tak właśnie trafiłem do Tygodnika OKO, który dowodzony był przez duet Edmund Kordas – Anna Tadra. Nie da się ukryć, że było to dość dziwne uczucie, zacząć publikować mając niespełna 15 lat… Niewielu redaktorów naczelnych dałoby szansę żółtodziobowi, a tak się jednak stało w OKU. Zostałem tam na wiele lat, przeszedłem prawdziwy chrzest bojowy, jakim jest z pewnością praca w lokalnym wydawnictwie. I tak to się kręciło, aż trafiłem do Polskiego Związku Piłki Nożnej i portalu Łączy Nas Piłka, gdzie zbierałem mnóstwo doświadczenia, pracując z kadrami narodowymi.
Jak doszło, o ile możesz tutaj uchylić rąbka tajemnicy, do tego, że tę rolę zaproponowano właśnie Tobie? To jest logiczne następstwo tego, że byłeś rzecznikiem reprezentacji Polski U-21 i sprawdziłeś się w tej roli, czy te sytuacje nie mają takiego prostego połączenia?
Same kwestie rekrutacyjne muszą pozostać w ramach PZPN, więc niewiele mogę zdradzić na temat procesu. Niemniej jednak kilkuletnia praca w charakterze rzecznika kadry U-21, gdzie miałem okazję kooperować z trenerami Czesławem Michniewiczem i Maciejem Stolarczykiem, na pewno nie była bez znaczenia. Brałem udział w trzech turniejach finałowych mistrzostw Europy w różnych kategoriach w roli oficera prasowego kadr narodowych, to też z pewnością mogło mieć wpływ na taką, a nie inną decyzję. Z pewnością jest to jednak ogromne wyróżnienie. Jako młody chłopak, rozpoczynający pracę w Tygodniku OKO, nie mogłem się spodziewać, że ścieżki zaprowadzą mnie do tego miejsca. Wówczas jakikolwiek kontakt z zawodnikiem występującym na poziomie Ekstraklasy był dla mnie wielkim wydarzeniem. Dziś mam okazję znaleźć się w sztabie najważniejszej drużyny piłkarskiej w kraju, co jest spełnieniem marzeń. Jest to jednak także wielka odpowiedzialność.
Czym, jak się spodziewasz, różni się praca rzecznika w kadrze młodzieżowej i seniorskiej?
W swojej specyfice jest to dość podobna praca, ale podstawową różnicą jest skala zainteresowania. Seniorska reprezentacja Polski siłą rzeczy wzbudza dużo większą uwagę, niż kadra młodzieżowa. Podczas meczów kadry A rozgrywanych w kraju, na trybunie prasowej zasiada kilkuset przedstawicieli mediów. Każdy musi poczuć się „zadbany”, usatysfakcjonowany poziomem współpracy. Do tego dochodzi oczywiście kooperacja z przedstawicielami UEFA oraz samymi zawodnikami i sztabem reprezentacji. Jest na pewno co robić, ale praca w takim trybie pozytywnie nakręca.
W social mediach widać, że rzecznik prasowy to nie jest dla kibiców postać przezroczysta, anonimowa, całkiem spore grono ludzi jest zainteresowana jego tożsamością i ujawnienie tego, że zostałeś nim ty, było dość żywo komentowane.
Nie da się ukryć, że lwią część fanów sportu w Polsce stanowią kibice piłkarscy. Dla nich reprezentacja narodowa i wszystko, co z nią jest związane, stanowi pole do szerokiej dyskusji. Funkcja rzecznika prasowego nie jest więc powiązana z anonimowością, choć oczywiście jest tak, jak z sędzią piłkarskim – najlepiej, gdy jego działania pozostają dyskretne i niewidoczne. Trudno jednak tego uniknąć, choćby prowadząc konferencje prasowe, transmitowane na żywo przez wszystkie największe telewizje w kraju. Nie zamierzam mimo to rzucać się w oczy, a jak najlepiej wykonywać związane z tą funkcją obowiązki. A co do odbioru – było mi bardzo miło czytać wszystkie ciepłe słowa skierowane pod moim adresem. Raz jeszcze bardzo wszystkim za nie dziękuję, to także bardzo duża motywacja do pracy. Oczywiście, w mediach społecznościowych również zdarzały się mniej przyjemne komentarze, ale cóż, taka jest specyfika tej funkcji. Nie można ich brać do siebie.
Jak sądzisz, czego kibice się po Tobie spodziewają i w ogóle z czyimi oczekiwaniami najtrudniej będzie ci się mierzyć – członków drużyny, kibiców czy zarządu federacji?
Kibice zawsze oczekują jak największej ilości informacji na temat seniorskiej reprezentacji Polski. Tak było, jest i zawsze będzie. Moją rolą będzie więc jak najlepiej współpracować z mediami, które są łącznikiem pomiędzy kadrą a kibicami. Co do samego wejścia do zespołu, to też nie będzie łatwe, choć znajduję się w o tyle uprzywilejowanej pozycji, że dużą część zawodników poznałem podczas pracy z reprezentacją U-21. Miałem też to szczęście, że od września 2022 roku, gdy zakończyłem współpracę z kadrą młodzieżową, nie opuściłem ani jednego meczu z udziałem seniorów. Znalazłem się też w gronie sztabu medialnego na mistrzostwa świata w Katarze, co było niesamowitą przygodą. Mieliśmy więc okazję lepiej się poznać i – mam nadzieję – nabrać wzajemnego zaufania. Liczę, że zawodnicy przyjmą mnie pozytywnie, a w marcu będziemy cieszyć się z awansu do turnieju finałowego EURO 2024. Głęboko w to wierzę.
Emil Kopański i Rudi Voeller, mistrz świata z 1990 roku (fot. Ewelina Jasińska)
Napisz komentarz
Komentarze