Jacka Tabora przedstawiać naszym Czytelnikom chyba nie trzeba, ponieważ ten obdarzony niecodziennym talentem gawędziarsko-oratorskim przyrodnik związany z Mazowiecko-Świętokrzyskim Towarzystwem Ornitologicznym pojawia się podczas relacjonowanych przez nas imprez bardzo często, niestrudzenie propagując wiedzę na temat bliskiego nam, a często słabo poznanego środowiska naturalnego - w UTW, podczas imprez organizowanych i współorganizowanych przez Eneę, nawet podczas Dnia Energetyka. Tego dnia, poprzedzony wprowadzeniem pełniącego w Enei funkcje rzecznika Piotra Kutkowskiego, opowiadał uczniom ZS nr 1 o swoistym paradoksie, jakim jest obserwowany od kilku lat przez przyrodników rozkwit flory i fauny na terenie elektrowni i terenie bezpośrednio z nim sąsiadującym. Paradoksie, bo stereotypowo postrzegany tak duże zakłady jako wyłącznie zagrożenie dla środowiska, przyroda posiada jednak duże zdolności adaptacyjne i dla wielu gatunków to właśnie warunki stworzone przez człowieka jako skutek uboczny zagospodarowania dużego terenu dla celów energetyki okazały się odpowiednie, komfortowe i zachęcające do osiedlenia się.
Liczba występujących na terenie elektrowni gatunków roślin i zwierząt skatalogowanych przez przyrodników jest imponująca - tym bardziej, że wiele z nich to gatunki rzadkie. Czasem na tyle, że - jak w wypadku gniewosza plamistego - przyrodnicy zobowiązani są do otrzymywania dokładnych lokalizacji ich występowania w tajemnicy, by nie narażać populacji na niepokojenie przez ludzi. Sam rozległy teren elektrowni stanowi, jak się okazuje, to dla wielu zwierząt środowiska atrakcyjne między innymi dlatego, że choć został przez człowieka z natury wyraźnie wyodrębniony, to w wielu miejscach jest jednocześnie przez niego rzadko odwiedzany. Tu mamy kolejny paradoks: na obszarze postrzeganym jako przekształcony i sztuczny, zwierzęta mogą być de facto mniej narażone na niepokojenie przez człowieka, niż na ogólnie dostępnych terenach leśnych, które tradycyjnie uważamy za te dla zwierząt najlepsze, bo “naturalne”.
Ja jestem codziennie zaskakiwany bogactwem przyrodniczym tego terenu i chciałbym się podzielić tymi bodźcami, tą dobrą, pozytywną energią, nie tylko elektryczną, ale również przyrodniczą, którą znajdujemy na terenie Elektrowni Kozienice. - wyjaśniał intencje stojące za przygotowaniem wystawy Jacek Tabor.
Plansze, które można było podczas wystawy oglądać, są barwne i przygotowane tak, żeby na każdej z nich można było stwierdzić, że zdjęcia faktycznie zostały wykonane na terenie kozienickiej elektrowni, stanowią dokumentację niezwykłego współistnienia nowoczesnej struktury energetycznej i dzikiej przyrody, a przy okazji są - jeśli wolno nam zawrzeć tu swoją opinie - po prostu bardzo ładne. Bioróżnorodność, z jaką można zetknąć się na terenie elektrowni, zachęca do prowadzenia nad nią dalszych badań i jednocześnie napawa nadzieją, że harmonijne współistnienie człowieka i natury, której jesteśmy częścią, jest możliwe, będąc jedynie kwestią wiedzy i dobrej woli.
Napisz komentarz
Komentarze