Niezależnie od tego, na ile trafny wydaje nam się slogan o Kozienicach “idealnych na szczęście” i czy na zmiany w ich wyglądzie patrzymy z entuzjazmem, obojętnością czy niesmakiem, wszyscy chyba zgadzamy się, że jest to miasto z historią dość ciekawą, położone w okolicznościach przyrody całkiem malowniczych i oferujące swoim mieszkańcom i gościom przynajmniej kilka atrakcji niecodziennych, zapadających w pamięć, cieszących oko i intrygujących. Odwołując się do doświadczeń własnych: gdy temat zejdzie na osobliwości lokalne, ulubionym zagajenie niżej podpisanego jest napomnienie “A wiecie, u nas mamy w parku pomnik mostu”. Reakcją jest zazwyczaj “Jak to… mostu?”, co stanowi wspaniały punkt wyjściowy do opowieści zaczynającej się np. tak: “No cóż, cofnijmy się do wieku XV. Otóż, gdy król Władysław II Jagiełło…”.
Nie zawsze potrafimy trafić od razu w sedno i zaintrygować, zresztą perspektywa tubylca zawsze będzie inna niż głodnego nowych doświadczeń turysty. Niedocenianie tego, co własne i dobrze znane, jest chyba naszą przypadłością narodową, toteż warto spróbować czasem spojrzeć na to, co u siebie mamy, oczyma tego drugiego. A może być przecież i tak, że to właśnie ty, drogi Czytelniku tego artykułu, jesteś tym przybyszem, który niedawno się u nas osiedlił, właśnie spędza tu urlop lub zawitał do Kozienic z innego powodu. Masz może chwilkę czasu i ochotę na spacer?
Jeśli tak, naszą sugestią będzie, by zacząć od serca Kozienic, czyli zespołu pałacowo-parkowego. Piękna ta nazwa rzadko jest przez lokalsów używana, lepiej zatem uczynisz, pytając o drogę do Urzędu Miejskiego - tę każdy wskaże Ci na pewno. Zbliżając się do celu miniesz kościół p.w. Świętego Krzyża, którego teren sąsiaduje z terenem Ogródka Jordanowskiego. Bardzo możliwe, że usłyszysz w tym momencie pokrzykiwania i śmiech dzieci, bo ogródek rzadko bywa pusty. Dzięki energii i pomysłom jego animatorów dzieje się tam bardzo dużo i bardzo często, jeśli więc masz szczęście zwiedzać miasto w towarzystwie dzieci... przygotuj się na dłuższe posiedzenie, bo prawdopodobnie nie pozwolą Ci szybko odejść!
Tymczasem tuż obok, w sumie widoczna już z terenu ogródka, czeka pierwsza atrakcja: rozległy, rozpostarty na ogrodzeniu zespołu pałacowo-parkowego baner prezentujący bogatą historię naszego miasta. Ten przygotowany przez Stowarzyszenie Przystanek Inicjatywa i zawieszony jesienią zeszłego roku imponujący obiekt stanowi świetną okazję do zorientowania się, jakich historycznych atrakcji można się na terenie miasta i przyległości spodziewać. Syntetyczne ujęcie historii, ciekawe opracowanie wizualne i przede wszystkim fakt, że wiele ze wspomnianych na banerze atrakcji znajduje się w odległości krótkiego od niego spaceru czynią go - naszym zdaniem - świetnym punktem wyjścia do dalszych eksploracji. Baner doczeka się na jesieni kontynuacji, przygotowywane jest już jego drugie skrzydło, wspomniane zaś eksploracje zacząć warto od Muzeum Regionalnego im. prof. Tomasza Mikockiego, gdzie obejrzeć można ciekawe ekspozycje, zarówno czasowe jak i stałe, a kadra muzealników z przyjemnością odpowie na każde pytanie odwiedzających, zainteresowanych nabyciem lub pogłębieniem wiedzy o kulisach historii naszego śródpuszczańskiego miasteczka.
A dalej… dalej szczerze życzymy sprzyjającej pogody, ponieważ doda ona z pewnością jakieś +50 pkt fajności doświadczeniu zwiedzania zespołu pałacowo-parkowego. Wśród dostępnych tam atrakcji wymienić trzeba wspomniany wcześniej pomnik mostu pontonowego zbudowanego w naszych okolicach przez mistrza Jarosława na użytek zmierzających pod Grunwald wojsk polsko-litewskich czy grobowiec Iwana Iwanowicza Dehna, rosyjskiego generała, którego postać i właściwa forma jej upamiętnienie były w Kozienicach swego czasu przedmiotem długiej i ciekawej publicznej dyskusji, której forum było wówczas - między innymi - nasze czasopismo. Poniżej przedrukowujemy ciekawą fotografię z archiwum T. Banaszczyka, którą wówczas znaleźć można było na pierwszej stronie numeru z 19 stycznia 2006. Wygląda na to, że i OKO miało swego czasu swój mały udział w kształtowaniu świadomości historycznej kozieniczan i pewien - pozwolimy sobie napisać górnolotnie - wkład kulturotwórczy!
No właśnie: przy okazji redakcyjnego remanentu otworzyliśmy ostatnio nasze archiwa, w których - okazuje się - spoczywają w pewnym stopniu już zapomniane prawdziwe perełki, dokumenty swoich czasów, świadectwa tego, jak zmieniały się wówczas, na przestrzeni 20 lat, Kozienice i myślenie o Kozienicach, naszej kulturze, przyrodzie i historii. Chcemy przypomnieć najciekawsze z tych rzeczy, bo sądzimy, że mogą one zaoferować naszym Czytelnikom ciekawą perspektywę na to, co dzieje się u nas teraz. Swoich faworytów, pewne szczególne naszym zdaniem teksty i zdjęcia, już mamy, czekamy jednak na sugestie z Państwa strony, ponieważ zawsze to Wy jesteście i będziecie ostateczną instancją oceniającą, czy czemuś sensownego ta nasza praca służy. Czekamy na Wasze maile ([email protected]), wiadomości na FB, wizyty w naszej redakcji…
AlKo
P.S. Jako, że po doświadczeniach ubogacających ducha o swoje lubi upomnieć się i ciało, nie możemy nie przypomnieć w tym miejscu, że najbliższym fizycznie przybytkiem, sąsiadującym niemal z opisywanymi dziś przez nas atrakcjami, jest ulokowany na dawnym dworcu PKS Przystanek Pizza, czyli bar, w którym zjecie Państwo pyszną pizzę, prawdziwie włoskie zapiekanki, pierwszorzędne naleśniki i skutecznie ugasicie pragnienie tym, co w lecie gasi je najlepiej, a przy tym znajdziecie mapy, questy, lokalne wydawnictwa i informacje na temat innych atrakcji Ziemi Kozienickiej!
Napisz komentarz
Komentarze