Nazwaliśmy je, zgodnie z tradycją przeżywanego właśnie Zmartwychwstania Pańskiego, wielkanocnym koszyczkiem dla chorego i choć w istocie, ze względów praktycznych, koszyczki zostały zastąpione płóciennymi torebkami z logo Kozienickiego Hospicjum, ich symbolika i przesłanie zostały zachowane. Odbiorcami tych wdzięcznych dowodów pamięci byli chorzy pozostający pod opieką Kozienickiego Hospicjum im. Matki Kazimiery Gruszczyńskiej, które w ten sposób chciało posłać im promyk ciepła nadziei i wsparcia. Uczyniło to zaś poprzez ręce nieocenionych współpracowników – wolontariuszy, uczniów klas ósmych PSP nr 1 im. Urszuli Kochanowskiej w Kozienicach, których chcemy przedstawić nieco bliżej.
Działający obecnie zespół wolontariuszy zawiązał się w roku 2019, zaś jego opiekunkami i animatorkami są panie: Urszula Grabiec, Elżbieta Komorowska, Ilona Staromłyńska i przewodząca grupie Paulina Zawadzka. Początkowy okres naznaczony był poszukiwaniem kierunków działania, można rzec, określaniem własnego miejsca na mapie rozległej krainy wolontariatu. Okazję ku temu dawały ogólnopolskie akcje charytatywne, te jednak, z uwagi na swój zasięg, limitowały ilość uczestników. A chętnych było naprawdę wielu. I jeszcze jedna rzecz nurtowała i młodzież i opiekunów, a mianowicie, żeby stworzyć coś własnego, lokalnego, dla miejscowego środowiska, bowiem, wbrew pozorom, niekiedy łatwiej wejść na przetarty już szlak, niż zapukać do drzwi sąsiada.
Dlatego też, oprócz uczestnictwa w szerszych inicjatywach, wolontariacką młodzież coraz silniejsze więzy zaczęły łączyć z Kozienickim Hospicjum. Fakt, że panie opiekunki, są jego członkiniami, nie był tu zapewne bez znaczenia, lecz to nie on przesądził o wyborze. We wrześniu 2019 r., w jeden z pięknych ostatnich dni lata w Ogrodzie Jordanowskim w Kozienicach odbył się I Kozienicki Festyn Hospicyjny. Trudno dziś, po czasie, oddać, opisać, jak wspaniała atmosfera wówczas tam, gdzie zebrało się „całe miasto”, panowała, a ludzie otwierali serca dając dowody altruizmu i szczodrobliwości. Oni, wolontariusze, okleiwszy wcześniej Kozienice plakatami informacyjnymi, byli tam również chłonąc wszystkimi porami tą atmosferę, ucząc się działania i współdziałania w grupie. Zobaczyli, jak fajnie jest poczuć się kimś bardzo potrzebnym. Później, gdy nadeszły Święta Bożego Narodzenia, na choince stojącej w kościele p.w. Świętego Krzyża pojawiły się serduszka przyjęte następnie przez darczyńców, którzy sfinansowali świąteczne paczki dla podopiecznych hospicjum. Wtedy to nasi wolontariusze po raz pierwszy spotkali się z osobami dla których powołano nasze Stowarzyszenie. Wymienili spojrzenia, dotyk dłoni.
Wydawałoby się, że młodość pragnąc własnej nieprzemijalności, przekonana o niej, ucieka od choroby, cierpienia, że taki stan ludzkiej kondycji ją peszy... Przekonajmy się zatem.
Przedwielkanocny poniedziałek, miejsce zbiórki. Dziewczęta, chłopcy schodzą się na oznaczoną godzinę. Pani Paulina zlicza wszystkich. Dobrze, jesteśmy w komplecie. Część chłopców przyjechała na rowerach, które, początkowo wydając się zbędnym balastem, obwieszone hospicyjnymi torbami, okazały się przydatnym środkiem transportu. Tak szli, od domu do domu, wszędzie oczekiwani, wszędzie witani serdecznie i z wdzięcznością. A oni rewanżowali się tym samym. Niekiedy zdarzały się drobne spory, kto wręczy paczkę kolejnej osobie - „ty już byłaś, teraz moja kolej”, „spoko, ja robiłam karteczkę dla tej pani” - niwelowane dzięki mistrzowskiemu arbitrażowi pani Pauliny.
Kiedy po raz pierwszy przełamana zostaje bariera anonimowości, nie ma już miejsca na speszenie, rezerwę, czy jakiekolwiek obawy. Jest za to wzruszenie otwierania podarunków, głośnego czytania życzeń Błogosławionych Świąt Wielkanocnych i szczerych zachwytów nad wykonanymi przez uczniów karteczkami, które urastają do rangi bezcennych dzieł sztuki. Są też pytania do ich autorów i szczere rozmowy, takie, jakie doświadczeni życiowo ludzie potrafić prowadzić z pokoleniem wnuków. Bywały więc także i łzy kręcące się w oczach wolontariuszy, kiedy po zakończeniu wizyty zmierzali w milczeniu ku następnym odwiedzinom.
Tradycje szkolnego wolontariatu są u nas, także w Kozienicach, znacznie dawniejsze niż samo używanie tego słowa, zastępowanego niegdyś innymi określeniami, kryjącymi w sobie niesienie bezinteresownej pomocy. Dziś cieszy, i napawa otuchą ich kontynuacja, uwrażliwianie młodego pokolenia na potrzeby drugiego człowieka. Nasi cenni pomocnicy z PSP nr 1 dostarczyli upominki podopiecznym hospicjum mieszkającym w Kozienicach. Dalej, do osób zamieszkałych we wsiach naszej gminy dotarła z serdecznym przesłaniem pani Iwona Pajączkowska. Niebawem ukończy studia medyczne, ale pewnie jeszcze nie tak dawno, gdzieś na miejscu zbiórki odpowiadała : „Jestem!”.
Krzysztof Reczek
zdjęcia: Paulina Zawadzka
Napisz komentarz
Komentarze