Nie wiemy dziś czy za miesiąc będziemy mogli zasiąść do wigilijnego stołu ze wszystkimi bliskimi, których byśmy chcieli widzieć w tym czasie. Czy obostrzenia pozwolą na zakupy przedświąteczne w takim wymiarze jak do tej pory? Jedno jest pewne – warto pozwolić na to, by puste miejsce przy stole - przeznaczone dla niespodziewanego gościa - zajęła zaduma nad prawdziwym sensem Świąt Bożego Narodzenia. Bo być może na przekór przeciwnościom, wbrew obawom – tegoroczne święta będą dokładnie takie jak być powinny. Być może wyścig na ilość ulepionych uszek warto zastąpić czasem spędzonym wspólnie z dziećmi? Uszka można ulepić razem z nimi, świetnie sprawdza się też wspólne przygotowywanie ręcznie wykonanych ozdób świątecznych. Zapewne choinka ozdobiona papierowym łańcuchem nie będzie tak elegancka, tak bogata jak te z okładek czasopism, ale czy nie równie piękna i o wiele bardziej wartościowa?
Tradycja Bożego Narodzenia nakazuje, by na wigilijnym stole znalazło się 12 świątecznych potraw. Ile jest jednak polskich domów, w których te dania znikają w całości? Ile jedzenia ląduje po świętach w koszu na śmieci? Nie chcę tutaj nawoływać do łamania tradycji, do bojkotu Świąt Bożego Narodzenia, ale dlaczego owe 12 potraw miałoby się znaleźć tylko na naszym stole? Pandemia koronawirusa to czas trudny dla każdego. Dookoła nas są bliźni, którzy potrzebują pomocy bardziej niż do tej pory. Kilogram mąki, który dla jednych nie ma większego znaczenia, dla innych może okazać się kluczem do radosnych świąt. Jak co roku wolontariusze Szlachetnej Paczki organizują zbiórki dla najbardziej potrzebujących osób – zachęcają do robienia paczek. Podzielmy się więc posiłkiem na odległość – naprawdę nie zaszkodzi nikomu, jeśli na jednym stole pojawi się 11 potraw po to tylko, by na innym pojawiła się choć jedna. Jak to zrobić? Choćby wpłacając na rzecz potrzebujących koszt tej jednej brakującej potrawy, albo przekazując wolontariuszowi paczkę ze składnikami. To tak niewiele, prawda?
Prezenty – kolejna tradycja, którą przy okazji pandemii warto nieco zmodyfikować. Wiele osób straciło pracę więc tego roku nie planują wzajemnego obdarowywania się. I dobrze. Bo wiele z tych prezentów cieszy tego jednego wieczoru, by nigdy więcej nie zagościć w rękach obdarowanego. Jeśli jednak w Waszym domu tradycja prezentów jest wciąż aktualna, wspomóżmy lokalnych przedsiębiorców i organizacje w wydostaniu się z kryzysu. Dookoła wiele jest zdolnych osób, które sprzedają ręcznie robione ozdoby, figurki, odzież, świece… Piękne i wyjątkowe, a nie produkowane na skale masową, dzięki czemu możecie mieć pewność, że bliski otrzyma prezent jedyny w swoim rodzaju, a maleńki sklepik sąsiadki z bloku naprzeciwko być może nie upadnie.
Jak co roku pamiętajmy także, że podarowanie dziecku pieska czy kotka nie jest najlepszym pomysłem… zamiast spełniać kolejną zachciankę najmłodszych, warto przygotować je do roli opiekuna jakiegoś Mruczka czy Reksia. Jak? Niewystarczająca wiedza i zaniedbania właścicieli często prowadzą do niekontrolowanego rozmnażania się psów i kotów, co często skutkuje bezdomnością tychże. Zorganizujmy więc dzieciom lekcję opieki – niech zadbają o bezdomne kociaki czy psy z okolicy, dbając by miały co jeść oraz zgłaszając ich obecność w sąsiedztwie odpowiednim organizacjom. A być może sami, za pomocą mediów społecznościowych znajdą zwierzakom kochające domy by zimę mogły spędzić w cieple?
Do Świąt Bożego Narodzenia jeszcze daleko i blisko jednocześnie. Już dziś warto zadbać o bliźnich. W tym roku nie czekajmy na niespodziewanego gościa – sami bądźmy niewidzialnym gościem w życiu innych – niosąc pomoc i wspierając ich w tym jakże ciężkim czasie.
Napisz komentarz
Komentarze