Prezentowane obecnie dzieła to większości studia rysunkowe, portrety ludzi starych, mających za sobą bagaż doświadczeń minionych lat, za którym to tematem kryje się, jak wynika ze słów autora, głęboka (filozoficzna?) refleksja.
Oprócz prac księdza Stanisława, zobaczyć można w kozienickim muzeum także prace innych artystów - ks. Władysława Paciaka, Edwarda Kiełtyki, Haliny Hermanowicz, Kazimierza Królika, Jury Sulimowa i innych.
O sobie samym i swoich pasjach - oraz swoistej niemożności zapanowania nad nimi - ksiądz Drąg opowiada:
- Obecnie jestem emerytem pracuję w Kościele Garnizonowym w Radomiu, a oprócz tego mam w pobliżu mieszkanie, pracownię, muzeum ikon…. Ikony piszę 52 lata, malarstwo uprawiałem mówiąc szczerze od dziecka. Były to pejzaże akwarelowe. po seminarium przeszedłem do portretu i później ukończyłem Ognisko Plastyczne w Radomiu i studia historii sztuki na KUL-u i tam właśnie się z tymi technikami zapoznałem. Gdy poszedłem po raz pierwszy do cerkwi - wsiąkłem, zakochałem się w ikonie, w śpiewie, w liturgii wschodniej i piszę właśnie ikony. Główną obecnie przeżywam taką rozterkę, że sobie postanawiam, że trzy dni w tygodniu będę malował akwarelą czy rysował, a trzy dni będę pisał ikony, a potem okazuje się, że ikona przezwycięża mnie i ciągle jednak siedzę dalej w ikonie.
Zapytany o to, czemu poświęcona jest wystawa, którą można obecnie oglądać w Muzeum Regionalnym im. prof. Tomasza Mikockiego w Kozienicach, ksiądz Stanisław Drąg wyjaśnia:
- Ja to nazywam wystawą życia mego. Początkowo tytułem wystawy było “Starość w malarstwie” ale to było trochę takie... ujemne. Dosyć długo myślałem, jak zatytułować tę wystawę i taka przyszła mi myśl, jak spadający liść, więc jesień... jesień życia. To jest zresztą temat malarsko bardzo chwytliwy - starzec, starość człowieka, ten jak gdyby owoc całego życia, to wszystko, co mieści się w obliczu człowieka starego. Ten człowiek powinien być dojrzały, tak jak mówimy, że jest owoc dojrzały, ale dojrzały duchowo. To powinno się odbijać w obliczu człowieka. Dlatego postanowiłem, że ta wystawa będzie nie tylko artystyczna, ale również dydaktyczna, wychowawcza, jak gdyby ukazująca człowieka w pełni dojrzałego, takiego, który w życiu przeżył wiele, ma doświadczenie, może to przekazać innym pokoleniom młodszym, ale też w dalszym ciągu ta starość może być właśnie piękna, ja to nazywam "starość jako owoc życia dojrzałego". Wtedy człowiek może to, co przeżył, wykorzystywać i przekazywać. Ale też, że tak powiem to humorystycznie, ja co drugi dzień od swoich bliskich słyszę takie powiedzenie “uspokój się, ty stary wariacie, przestać szaleć”. A ja szaleję. Obecna wystawa jest sto trzydziestą.
(wszystkie fotografie w albumie dzięki uprzejmości Kroniki Kozienickiej)
Napisz komentarz
Komentarze