Czy powinniśmy obawiać się wilków w okolicach Elektrowni Kozienice?
W historii, literaturze, sztuce i naszej świadomości od stuleci utrwalany jest obraz wilka jako groźnego drapieżnika, niebezpiecznego dla ludzi. Jako konkurent człowieka w dostępie do dzikiej zwierzyny był bezlitośnie tępiony aż w końcu znalazł się w Polsce na granicy wymarcia. Dopiero, gdy gatunek ten został niemal całkowicie wytrzebiony dostrzeżono jego ogromną i pozytywną rolę w środowisku i objęto go ochroną gatunkową. Mało kto zdaje sobie sprawę, że najbardziej okazałe jelenie w Polsce występują w Bieszczadach, czyli tam gdzie wilka było i jest pod dostatkiem. Pokazuje to oczywistą prawdę potwierdzoną naukowo, że w środowisku, gdzie występują drapieżniki, zwierzęta utrzymywane są we właściwej kondycji i odpowiedniej liczebności w odniesieniu do pojemności i zasobów otoczenia i ekosystemów. Wilki bowiem, a także rysie, niedźwiedzie i lisy redukują osobniki chore, słabe, zapobiegają rozprzestrzenianiu się chorób w populacji swoich ofiar. Ten układ pozostający we wzajemnej dynamicznej równowadze zakłócił niestety człowiek eliminując niepotrzebnie drapieżniki (także ptasie) ze swojego otoczenia. Zaburza to w sposób istotny liczebność takich zwierząt jak sarny, jelenie, dziki, bobry. Nadmierna liczebność tych zwierząt powoduje znaczące szkody w lasach, uprawach, dolinach rzecznych, a w przypadku Elektrowni w systemach melioracyjnych składowiska popiołów i żużla. Człowiek sam nie potrafi niestety tak jak przyroda regulować stanu zwierzyny. Łowiectwo i myślistwo nie jest efektywne i nie potrafi właściwie regulować i zastępować drapieżników.
Ponowne pojawienie się wilków w Puszczy Kozienickiej, i to właśnie pod Elektrownią, to bardzo dobry znak dla rolników, leśników i samych myśliwych. Pokazuje jednocześnie zjawisko, że okolice zakładu są ważną ostoją dla dzikiej fauny. Zwierzęta odnajdują tu spokój, rozległe i niezniszczone lasy, brak presji człowieka, dużo pokarmu. Przyrodnicy współpracujący z Eneą Wytwarzanie, będą teraz bacznie przyglądać się chociażby relacjom na linii wilki – bobry. Nie jest tajemnicą, że obecność rodzin bobrowych w obrębie składowiska jest nieco kłopotliwa. Może okazać się, że wilki zostaną tutaj naturalnymi sprzymierzeńcami i w sposób zgodny z rytmem przyrody pomogą w utrzymaniu liczebności tych gryzoni na właściwym poziomie.
Nie bójmy się wilków i nie demonizujmy ich. Gatunek ten jest zwierzęciem o znaczeniu wspólnotowym, chronionym w ramach tzw. Dyrektywy Siedliskowej i wszędzie na naszym kontynencie, gdzie tylko się pojawi jest powodem do zadowolenia, radości przyrodników, a nie obaw lokalnej ludności. Dla wilków tworzone są specjalne przejścia nad drogami, dostosowywane są plany pozyskania zwierzyny. Przypadki zagryzienia człowieka przez wilki we współczesnej Europie są właściwie nieznane.
Pamiętajmy w końcu, że nasze milusińskie domowe pieski, zagrodowe burki, czy poczciwe Azory pochodzą właśnie od wilka. Tysiące lat temu udomowiliśmy częściowo ten gatunek i do dziś służy on nam wiernie jako stróż, opiekun niewidomych, pasterz zwierząt, ratownik górski, niosący pomoc ludziom w trzęsieniach ziemi. A więc nie taki wilk straszny jak go malują!
Jacek Tabor
Mazowiecko – Świętokrzyskie Towarzystwo Ornitologiczne
Fot. 1. Sąsiadujące z Elektrownią Kozienice lasy leśnictwa Chinów
Fot. 2. Miejsce obserwacji osobnika wilka, bezpośrednie sąsiedztwo Elektrowni
Fot. 3. Chroniona roślina – bagno zwyczajne, stanowisko graniczące ze składowiskiem mieszanki popiołów i żużli
Napisz komentarz
Komentarze