Sesję zorganizowały Towarzystwo Miłośników Ziemi Kozienickiej oraz zapewniająca finansowanie Gmina Kozienice, partnerowały w zaś przedsięwzięciu Szkoła Muzyczna I stopnia w Kozienicach oraz, rzecz jasna, Kozienicki Dom Kultury im. Bogusława Klimczuka. Licznie zebranych uczestników powitał i zaznajomił z charakterem spotkania sekretarz TMZK, Krzysztof Zając, który dalej pełnić miał rolę moderatora sesji oraz toczących się w jej trakcie dyskusji.
Czterej zaproszeni prelegenci występowali w kolejności nieprzypadkowej, widać było, że całość przygotowano tak, by sesja miała logiczną strukturę, a następujące po sobie tematy pozwalały kolejnym mówcom odnosić się do poprzedników, co pomagało przyswoić niemałą przecież dawkę wiedzy, okraszonej historycznymi anegdotami i ciekawostkami.
Najpierw więc mogliśmy posłuchać o tym, co było, zanim pojawiła się jakakolwiek myśl o założeniu tutaj miasta. Referat doktora Rafała Jaworskiego pt. „Polowania Jagiellonów w Puszczy Kozienickiej” opowiadał o czasach, gdy Kozienice były przede wszystkim miejscem, gdzie król aktywnie wypoczywał. Poznaliśmy obyczaje i reguły polowań, dowiadując się przy okazji, że jeleń z naszego herbu jest zwierzęciem zaiste królewskim, ponieważ jedynie królowi wolno było w tutejszych dobrach urządzać na niego polowania, a także ciekawą, choć pełną spekulacji, historię przejścia Kozienic z rąk Norbertanek bezpośrednio pod królewskie władanie. Usłyszeliśmy wreszcie kilka ciekawostek o okolicznościach urodzin w tutejszym dworku myśliwskim królewicza Zygmunta, który miał później zostać nazwany Starym.
Wystąpienie doktora Pawła Jusiaka, zatytułowane „O Piotrze Firleju – założycielu miasta Kozienice” zaczęło się od prezentacji tytułowego bohatera… a raczej portretów jego syna, i to tylko domniemanych, ponieważ na dobry początek dr Jusiak zafundował zebranych swego rodzaju szkicowy kurs metodologii, uświadamiając nam skalę problemów z niekompletnością źródeł, z jakimi muszą borykać się historycy, od których tak łatwo przychodzi nam wymagać pełnej i jasnej wiedzy. Nie wiemy, jak wyglądał Piotr Firlej, podobnie jak nie zostaną pewnie nigdy rozstrzygnięte różnorakie inne wątpliwości na jego temat, wiadomo jednak na pewno jedno. To on – mając na uwadze własny interes i karierę, tu nie powinniśmy mieć złudzeń – umyślił sobie, że w tym właśnie miejscu dobrze byłoby założyć miasto. A że miał stosowne środki i siłę przebicia, zamiar udało mu się zrealizować, dzięki czemu w to sobotnie, grudniowe popołudnie roku Pańskiego 2019, jego duch przywołany został do sali kozienickiego Centrum Kulturalno-Artystycznego.
Skoro już założyliśmy miasto, warto się zastanowić, czy było warto. Z naszej perspektywy odpowiedź jest rzecz jasna twierdząca, historyka interesuje jednak perspektywa historyczna, to jak miasto rokowało u swoich początków, jak sobie radziło w różnych czasach… Doktor Maciej Kordas w ramach referatu „Lokacja Kozienic – próba oceny” podjął się próby zrekonstruowania na podstawie dokumentów z epoki właśnie tych spraw, oraz oczywiście dokonania tytułowej oceny. Okazało się, że lokacja miasta to nie taka prosta sprawa. Sam pomysł i dobre chęci nie wystarczą, toteż mimo wydanych przywilejów wiele miast nigdy nie postało, inne zaś z czasem podupadły i utraciły prawa miejskie, czego najbliższym nam przykładem jest Ryczywół. Kozienicom się powiodło, choć, jak wykazał doktor Kordas, rozwój gospodarczy młodego miasta nie zawsze był stabilny i sprawy mogły potoczyć się różnie. Po głównym wystąpieniu rozpoczęła się ciekawa dyskusja, w której wziął udział m.in,. obecny na sali dyrektor kozienickiego muzeum, Krzysztof Reczek, dotycząca dokładnej lokalizacji tych pierwszych zalążków miasta Kozienice oraz historycznych ulic, których nazwy przetrwały do naszych czasów. Okazuje się, że i w tym temacie wciąż niewiele wiemy na pewno – warto zatem zgłębiać archiwa, może wciąż skrywają się w nich odpowiedzi!
Ostatnie wystąpienie nosiło wszystko mówiący tytuł „Heraldyka Kozienic”. Warto zwrócić uwagę,że jego autor, dr Włodzimierz Chorązki, jest autorem projektu obecnie używanego przez nasze miasto herbu. Zarówno tego, który znamy wszyscy od dekad, bo funkcjonował przez lata, aż do choć w sposób nieunormowany, jak i najnowszej, oficjalnej już wersji, która obowiązuje od września tego roku. Gdy czytamy na Wikipedii, że „Herb pochodzi z połowy XVI stulecia, kiedy to Kozienice otrzymały prawa miejskie.”, to jest to daleko idące uproszczenie. Na kilkunastu slajdach doktor Chorązki zaprezentował szereg wizerunków, faktycznie zaczynający się od XVI-wiecznej pieczęci, obrazujący ewolucję wizerunku kozienickiego jelonka. Prelegent opowiedział nieco o historii samej miejskiej heraldyki, która najpierw była zwalczana przez zaborców, z uwagi na odniesienia do tożsamości narodowej, a potem przez władze wczesnego PRL, ze względu na przypisywany jej nieprawomyślny klasowo charakter, następnie zaś przeszedł do historii samego wizerunku i znaczenia jego detali.
Przedsięwzięcie, objęte Patronatem Honorowym Starosty Powiatu Kozienickiego i Burmistrza Gminy Kozienice zorganizowane zostało w ramach otwartego konkursu ofert na realizację zadań publicznych i dofinansowane ze środków Gminy Kozienice.
Napisz komentarz
Komentarze