Od blisko roku funkcjonuje w szkole stacja monitorująca przeloty meteorów nad Polską. Umieszczona na dachu Zespołu Szkół nr 1 kamera patrzy przez całą noc na niebo, oprogramowanie zaś uruchamia nagrywanie za każdym razem, gdy w jej polu widzenia pojawi się przelatujący obiekt o określonych parametrach. Zadaniem operatorów będzie następnie przejrzenie zarejestrowanego materiału i odsianie wszelkich pozostających poza obszarem zainteresowania badaczy obiektów typu samoloty, przelatujące ptaki, refleksy świetlne, zjawiska atmosferyczne. Dane na temat obiektów uznanych za meteory są gromadzone, analizowane i przetwarzane za pomocą innego programu i przekazywane do Polskiej Sieci Bolidowej (Polish Fireball Network), której pracownia jest częścią, figurując oficjalnie jako stacja PFN 76 w Kozienicach.
Mimo względnie krótkiego okresu działania, stacja zarejestrowała dotąd blisko 900 przelotów meteorów, w tym jeden spadek, czyli meteoryt. W tym miejscu wypada przytoczyć istotne rozróżnienie: meteoryt to tylko taki obiekt, który z kosmosu na Ziemię spadł. Meteor z kolei to każdy, który w pobliżu tylko przelatuje lub spala się w atmosferze. Bardziej ortodoksyjni badacze nazwę meteor rezerwują jedynie dla samego śladu przelotu, lecący obiekt zaś nazywają meteoroidem. Badacze z kozienickiej stacji zajmują się zatem przede wszystkim meteorami, a od „łowców meteorytów” różni ich nie tylko główny obszar zainteresowania, ale i motywacja. Meteoryty bywają bowiem bardzo wartościowe, prawo zaś nie reguluje specjalnie ich pozyskiwania, toteż „kto pierwszy ten lepszy”, a zarobek może być godziwy. Polska Sieć Bolidowa może, dzięki współpracy wielu (minimum dwóch) stacji obserwujących ten sam obiekt, pomagać w wyznaczaniu miejsca spadku meteorytów, jednakże jej zasady stanowią jasno, że dane z prowadzonych w jej ramach obserwacji nie mogą być wykorzystywane w celach komercyjnych, toteż hipotetyczny meteoryt namierzony przy współpracy kozienickiej stacji zostałby przeznaczony wyłącznie do celów naukowych. To wiedza i zaspokojenie ciekawości, a nie zysk, są tym, na co liczą uczestnicy projektu.
A czemu meteory i meteoryty są tak ważne? Jak wyjaśnia nam Mirosław Mazur: „jak ktoś kiedyś ładnie powiedział, jest to najtańsza metoda poznawania kosmosu, bo one same przylatują do nas, a wszystkich innych informacji trzeba szukać za duże pieniądze, samemu w ten kosmos latając”.
Czy stacja zajmująca się tak niecodziennymi rzeczami wygląda kosmicznie? Ani trochę. Jedna analogowa kamera na dachu, w budynku ciasna klitka ze starym komputerem i monitorem – jedyne co jest tu względnie nowe, to działające w komputerze oprogramowanie. Uczestnicy projektu podkreślają, że zdarza im się w ciągu jednej nocy dokonywać tylu obserwacji przelotów, ile inne stacje rejestrują w ciągu miesiąca, lokalizacja jest zatem znakomita, jest zapał ekipy… brak jedynie sprzętu, dlatego zespół badawczy podjął próbę zgromadzenia potrzebnych środków za pośrednictwem serwisu zrzutka.pl
Za 15 000, na których zebranie w ciągu najbliższych dwóch miesięcy ekipa liczy, stacja mogłaby zakupić 3 lub 4 kamery cyfrowe, co pozwoliłoby obserwować znacznie większą część nieba, a także nowy komputer, kartę graficzną i dyski. W chwili obecnej udało się zebrać już 1161 złotych, a zostało jeszcze 59 dni. Możecie Państwo pomóc wspierając zrzutkę bezpośrednio, jak również ją udostępniając, do czego serdecznie zachęcamy. Zbiórka z wszelkimi jej szczegółami dostępna jest TUTAJ.
Napisz komentarz
Komentarze