Żydzi w Głowaczowie. Historia rodzin Rozen i Ajzenberg
Pierwsi Żydzi zaczęli osiedlać się w Głowaczowie w pierwszej połowie XVIII w. W 1827 r. w Głowaczowie mieszkało już 388 osób wyznania mojżeszowego, co stanowiło 40,6% populacji. W XIX w. Żydzi mieszkający w Głowaczowie podlegali kahałowi w pobliskim Ryczywole. Oddzielny kahał powstał w Głowaczowie dopiero w 1883 r. W 1897 r. rozpoczęła się budowa mykwy i rzeźni koszernej, a w 1899 r. wzniesiono dom modlitwy. Gmina posiadała także ogrodzony cmentarz o powierzchni 0,68 ha, który znajdował się przy drodze do wsi Bobrownik.
Według spisu ludności z 1921 r. w Głowaczowie mieszkało 1411 Żydów, czyli 62,1% populacji. Natomiast w 1936 r. stanowili oni 57% ludności Głowaczowa (1395 osób) na 2440 mieszkańców. Spadek liczby Żydów w mieście w większości był to wynik emigracji zarobkowej (zarówno zagranicznej, jak i lokalnej). W okresie międzywojennym Żydzi w Głowaczowie zajmowali się głównie handlem i rzemiosłem.
Niemcy zajęli Głowaczów we wrześniu 1939 r. Utworzenie getta dla ludności żydowskiej w Głowaczowie było związane z powstaniem poligonu dla armii niemieckiej na północ od Radomia. Gmina Głowaczów również znalazła się na terenie kompleksu wojskowego. Wiosną 1940 r. Niemcy zaczęli wysiedlać ludzi z zachodniej części Głowaczowa i okolicznych wsi. Akcja ta trwała do listopada 1940 r. Następnie we wrześniu 1941 r. wysiedlono wschodnią część Głowaczowa.
Getto, w którym zostali umieszczeni głowaczowscy Żydzi, było prowizorycznym osiedlem zbudowanym przez nich samych z dostępnych materiałów, tj. drewnianych skrzyń, pudeł i blachy. Samo getto znajdowało się na nieużytkach wsi Jasienice przy drodze z Głowaczowa do Warki, w bezpośrednim sąsiedztwie wsi Mariampol. W getcie panowały bardzo prymitywne warunki, a Żydzi cierpieli z głodu i chorób. W takich warunkach przebywali do września 1942 r. Następnie getto w Mariampolu zostało zlikwidowane. Wszystkich Żydów załadowano na wozy i wywieziono do getta w Kozienicach. Tylko kilku osobom udało się uciec i przeżyć do końca wojny.
Przynajmniej od drugiej połowy XIX wieku z Głowaczowem związane była rodziny Rozen i Ajzenberg. W 1868 r. Szyja-Szymon Rozen z Warki poślubiła Itę Akerman (córkę garbarza - Berka Akermana) i przeprowadził się do Głowaczowa. Ich dzieci również mieszkały w tym mieście. Jankiel Rozen, jeden z synów Szymona i Ity, był kupcem. W 1907 r. ożenił się z Chają-Dyną Gutman. Z pewnością mieli siedmioro dzieci: Izraela-Szymona, Dawida, Majere, Szyję, Moszka, Joela i Rajzlę. W Głowaczowie mieszkał również Lejzor Ajzenberg wraz ze swoją żoną Chają oraz dziećmi: Szmulem-Moszkiem, Surą-Łają, Chaną-Fajgą oraz Chaimem-Izraelem. Życie obu rodzin kręciło się wokół pracy i synagogi.
Relatywnie spokojny okres zakończył wybuch II wojny światowej. Jak wspomniano powyżej, prawie wszyscy Żydzi z Głowaczowa zostali przesiedleni do prowizorycznego getta w pobliżu wsi Mariampol. Tylko kilku rodzinom udało się uciec i ukryć. Wśród nich znajdowali się członkowie rodzin Rozen i Ajzenberg. Jankiel, jego żona Chaja-Dyna i ich dzieci ukryli się w bunkrze w pobliskich lasach. Spędzili tam prawie całą okupację. Niestety, pod koniec wojny, ich kryjówka została odkryta, a niektórzy członkowie rodziny Rozen zostali zabici w zasadzce. Wojnę przeżyła tylko Chaja-Dyna (żona Jankiela), Dawid, Moszek i Rojza. Po 1945 r. Rodzina Rozen zatrzymała się na krótko w Radomiu. Następnie wyemigrowali do Niemiec, a stamtąd do Stanów Zjednoczonych. Podobną drogę przeszli Szmul-Moszek, Sura-Łaja i Chana-Fajga Ajzenbergowie, którzy również przeżyli wojnę.
W czerwcu tego roku Głowaczów odwiedził potomek obu rodzin. Jack Rosen (syn Dawida Rozena i Sury-Łaji Ajzenberg), biznesmen z Nowego Jorku, przybył do Głowaczowa, aby poznać historię swoich przodków i miejsce, z którym byli związani przez dziesięciolecia. Podczas tej wizyty Jack spotkał się z wójtem gminy i rozmawiał ze starszymi mieszkańcami, którzy wciąż pamiętają Żydów z Głowaczowa. Jack Rosen jest zdeterminowany, aby dowiedzieć się więcej o historii Głowaczowa, a tym samym o historii swojej rodziny. Dlatego też szuka starych zdjęć z Głowaczowa, które pokazują zabudowę miejską i ludzi tam mieszkających w okresie międzywojennym i w latach wojny. Jack Rosen będzie wdzięczny za kontakt osób, które mają w swoich zbiorach stare zdjęcia z Głowaczowa. Dla tych, którzy zdecydują się podzielić swoją kolekcją w celu wykonania cyfrowych kopii zdjęć, przewidziana jest także gratyfikacja finansowa. Osoby zainteresowane współpracą proszone są o kontakt z Jarosławem Dulewiczem ([email protected]; numer telefonu 606 783 279) – przedstawicielem Jacka Rosena w tej sprawie.
Napisz komentarz
Komentarze