Kozienice: „Sytuacja jest dynamiczna”, a „prawda jest obiektywna…”
Takiego odkrycia dokonali, podczas wczorajszej sesji Rady Miejskiej w Kozienicach, burmistrz Tomasz Śmietanka i jego zastępca Igor Czerwiński. W ten bowiem m.in. sposób próbowali tłumaczyć błędy, w efekcie których gmina nie dostała 200 tys. złotych dotacji z urzędu marszałkowskiego i zapłaci przeszło 300 tysięcy złotych więcej za budowę sali gimnastycznej w Stanisławicach. Ale w końcu od dwóch lat Kozienice mają „rekordowo wysokie” budżety, to co to jest 0,5 miliona złotych?
Znikająca dotacja
Na wczorajszej sesji Rady Miejskiej w Kozienicach wiceburmistrz Czerwiński przyznał, że wniosek o datację na budowę drogi łączącej Majdany z Opatkowicami został uznany za nieprawidłowy ponieważ były w nim błędy rachunkowe.
Przypomnijmy. W grudniu 2017 roku kozienicki ratusz złożył do mazowieckiego urzędu marszałkowskiego wniosek o dotację na budowę drogi łączącej wieś Majdany z Opatkowicami. Wniosek o dotację był dokumentem dwustronicowym. Wystarczyło go poprawnie wypełnić i dołączyć do niego odpowiednie dokumenty. Przytłaczająca większość wnioskodawców znakomicie sobie z tym wyzwaniem poradziła. Na 489 złożonych wniosków tylko 6% oceniono jako nieprawidłowe.
Kozienice z tym wyzwaniem sobie nie poradziły, o czym urząd marszałkowski informował w oficjalnym komunikacie w dniu 31 marca 2018 roku. Nic to! Burmistrz Śmietanka jeszcze 25 kwietnia 2018 roku zapewniał, że budowa drogi będzie finansowana m.in. z dotacji z budżetu województwa mazowieckiego. Na sesji w dniu 26 kwietnia 2018 roku wiceburmistrz Czerwiński również to potwierdzał, i udawał, że o błędach we wniosku o dotację nic mu nie wiadomo. Zdanie zmienił dopiero na wczorajszej sesji rady.
- Błędy rachunkowe we wniosku popełnili pracownicy, ale zostali pouczeni jak ich nie robić w przyszłości – zapewnił wiceburmistrz Czerwiński. I ot, sprawy nie ma i nie było. Ale zaraz?! A co z odpowiedzialnością burmistrza Kozienic, którego podpis i pieczątka „dr inż. Tomasz Śmietanka” widnieją na wniosku z 18 grudnia 2017 roku i piśmie z 12 lutego 2018 roku (które miało załatwić sprawę błędów, ale nie załatwiło)? Jak to się stało, że doktor nauk ekonomicznych, co przy każdej okazji burmistrz Śmietanka podkreśla, nie zauważył prostych błędów rachunkowych?
Przecież wystarczyło dodać kwoty wpisane w poz. 8 i 9 wniosku, ażeby stwierdzić, że wnioskowana kwota dotacji i udział wnioskodawcy przewyższają szacowany koszt inwestycji. Polecić korektę wniosku i dodatkowe 200 tys. złotych mogło zasilić gminną kasę.
Logika burmistrza
- Dlaczego w ciągu miesiąca zorganizowano drugi przetarg na wyłonienie wykonawcy budowy sali gimnastycznej w Stanisławicach i wybrano ofertę o 300 tys. złotych droższą, niż najkorzystniejsza oferta złożona w pierwszym unieważnionym przetargu? – pytał na wczorajszej sesji radny Stanisław Kuźniar.
W odpowiedzi burmistrz Śmietanka mówił o „dynamicznej sytuacji” na rynku budowlanym, co powoduje wzrost cen „z miesiąca na miesiąc”. Wiceburmistrz Czerwiński – uzupełniając wypowiedź burmistrza – dodał, że w zeszłorocznych „założeniach budżetowych przyjmowano 3 mln złotych na budowę sali.” – „I taka jest obiektywna prawda” – podkreślał.
- Czyli co? Jeśli w założeniach budżetowych przyjęto szacunek, że na salę można wydać trzy bańki, to koniecznie trzeba to zrobić. A gdzie oszczędności „przetargowe”, o czym na każdym kroku jeszcze nie tak dawno mówili burmistrzowie? - I jak to się dzieje, że w gminie Tczów k. Zwolenia można budować większą salę, niż zakłada to projekt sali w Stanisławicach, za nieco ponad 900 tysięcy złotych, i uzyskać z Ministerstwa Sportu na tę inwestycję prawie 700 tys. złotych, a w gminie Kozienice nie można? – na co zwracał uwagę wczoraj na sesji wiceprzewodniczący rady Edward Pułkowski.
No, jasne! Ale przecież teraz jest „dynamiczna sytuacja”, której w 2017 roku jeszcze nie było, kiedy ruszyła inwestycja w gminie Tczów.
Pozostając w zgodzie z tą logiką, burmistrz Śmietanka pierwszy przetarg na budowę sali gimnastycznej w Stanisławicach unieważnił. W uzasadnieniu swojej decyzji burmistrz podał, że: „Z uwagi, iż wszystkie złożone oferty w postępowaniu przewyższają kwotę, którą zamawiający zamierza przeznaczyć na sfinansowanie zamówienia, zamawiający (…) unieważnia postępowanie”. tutaj dokument
I w efekcie takiej decyzji burmistrza Kozienic gmina za budowę sali w Stanisławicach zapłaci 2.977.780 złotych zamiast 2.688.000 złotych, czyli przeszło 300 tysięcy więcej (sic!).
Pozostaje tylko jeszcze jedno, jedyne pytanie: - Jakim cudem 2,6 mln złotych „przewyższało kwotę którą zamawiający zamierzał przeznaczyć na sfinansowanie zamówienia”, a prawie 3 mln złotych tej kwoty nie przewyższa?!
/- MB./
Napisz komentarz
Komentarze