(artykuł z Tygodnika OKO nr 14/294 z 30.04.2018, cały numer: tutaj))
CZARNA PŁYTA Z PIONEK
Co łączy konflikt koreański z 1953 r. z historią polskiej piosenki rozrywkowej? Okazuje się, że całkiem sporo. Przynajmniej teoretycznie.
Historia produkcji prochu w Pionkach ma swoje tradycje i sięga czasów przedwojennych. W roku 1953 zapotrzebowanie na wyroby dobrze działającego Pronitu (8 tys. załogi) spadło. Być może było to związane z zawieszeniem broni na Półwyspie Koreańskim. Ile jest w tym prawdy – nie wiadomo. Faktem natomiast jest to, że Pronit zaczął wtedy przestawiać się z produkcji wojskowej na cywilną.
W pionkowskich zakładach rozpoczęto tłoczenie płyt gramofonowych. Wyrabiano je z polichlorku winylu, a następnie kształtowano za pomocą odpowiedniej matrycy. Dzięki porozumieniu Pronitu, przedsiębiorstw fonograficznych i artystów, powstała praktyka , w ramach której wykonawcy „produkowani” w fabryce występowali w Pionkach. Życie kulturalne kwitło. Dom kultury oraz hala sportowa rozbrzmiewały coraz to nowszymi dźwiękami. Płyty Pronitu docierały zaś do słuchaczy i raczyły ich ciepłym, analogowym, niepowtarzalnym brzmieniem.
Marek Majewski- wieloletni pracownik Pronitu a obecnie MESKO, zorganizował w budynku biurowca Izbę Czarnej Pyty – warto tam zajrzeć! (patrz foto)
foto: Edmund Kordas OKO
ps.
Z Panem Markiem Majewskim przegadaliśmy kilka godzin, ta fotorelacja to tylko niewielka część jego opowieści. Nie ma już Pronitu, nie ma tłoczni, nie ma maszyn, nie ma płyt... Jednym z pomysłów, który zaproponowałem wtedy burmistrzowi Zawodnikowi było rozważenie możliwości odkupienia/zakupu maszyny do tłoczenia i ponowna produkcja ( niskonakładowa) płyt winylowych. Stworzenie przy okazji studia nagrań, emisyjnego, radia lub TV i jeszcze parę pomysłów, których część podsunął mi właśnie Pan Marek, którego tą drogą serdecznie pozdrawiam.
Edmund Kordas.
Napisz komentarz
Komentarze