Wraca sprawa budowy masztu telefonicznego w Świerżach Górnych. Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Radomiu w lutym 2018 roku uchyliło decyzję burmistrza Kozienic odmawiającą uchylenia decyzji w sprawie lokalizacji tej inwestycji i przekazało sprawę do ponownego rozpatrzenia. Dlaczego? Ponieważ w aktach sprawy nie było informacji, czy i w jaki sposób obwieszczenie o wydanej decyzji lokalizacyjnej zostało podane do publicznej wiadomości. Teraz burmistrz ma dwa miesiące na ustalenie przyczyn, z powodu których mieszkańcy nie brali udziału w kluczowym dla ich interesu postępowaniu.
Do trzech razy sztuka
Wszystko zaczęło się w lipcu 2016 roku. Wtedy to burmistrz gminy Kozienice Tomasz Śmietanka wszczął na wniosek inwestora postępowanie w sprawie lokalizacji budowy masztu telefonii komórkowej. Nie prowadził konsultacji z mieszkańcami w tej sprawie, choć mógł i powinien to zrobić zgodnie ze statutem sołectwa Świerże Górne. O postępowaniu i wydanej 29 września 2016 roku decyzji lokalizacyjnej mieszkańcy dowiedzieli pod koniec marca 2017 roku, kiedy starosta kozienicki poinformował ich a o wszczęciu postępowania w sprawie udzielenia pozwolenia na budowę masztu telefonicznego.
W kwietniu 2017 roku mieszkańcy skierowali do burmistrza Kozienic wniosek o wznowienie postępowania lokalizacyjnego, w którym nie brali udziału nie z własnej winy. Burmistrz odmówił wznowienia, mimo, że publicznie na sesji Rady Miejskiej w Kozienicach zapewniał, iż zorganizuje rozprawę administracyjną z mieszkańcami, na której będą mieli okazję przedstawić swoje racje. SKO w Radomiu, w wyniku rozpatrzenia zażalenia na odmowę burmistrza, nakazało wznowić postępowanie.
Zostało ono wszczęte w sierpniu 2017 roku, a 28 września 2017 roku burmistrz Kozienic wydał decyzję odmawiającą zmiany lokalizacji budowy stacji bazowej telefonii komórkowej w Świerżach Górnych. Decyzję tę mieszkańcy zaskarżyli. W dniu 12 lutego 2018 roku SKO w Radomiu decyzję kozienickiego burmistrza uchyliło i przekazało sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Powody decyzji SKO
W ocenie SKO w Radomiu kluczowa sprawa, to to, czy mieszkańcy Świerży Górnych zostali prawidłowo poinformowani o wszczęciu postępowania lokalizacyjnego i wydanej w jego toku decyzji. Tylko bowiem wtedy mogli korzystać z przysługujących ich praw, w tym zgłaszać zastrzeżenia i uwagi. Dla mieszkańców istotny jest wpływ planowanej inwestycji na ich zdrowie i życie. Wszakże ich domy, znajdują się pod głównymi wiązkami promieniowania anten zlokalizowanej po sąsiedzku projektowanej stacji telefonii komórkowej.
SKO w Radomiu ustaliło, że „w aktach sprawy nie było informacji, czy i w jaki sposób obwieszczenie o wydanej decyzji (lokalizacyjnej z dnia 29 września 2016 roku – przyp. autora) zostało podane do publicznej wiadomości”. Sołtys Świerży Górnych Janina Golik zapewniała, że wszystkie obwieszczenia były wywieszane na tablicy ogłoszeń i słupach energetycznych. Na takim stanowisku stanął również burmistrz Kozienic. Tymczasem, w uzasadnieniu orzeczenia SKO w Radomiu można przeczytać: „poczynione ustalenia w tym przedmiocie (pisma adresowane do Burmistrza i P. Janiny Golik i udzielone odpowiedzi z 28.12.2017 r. i 18.01.2018 r.) nie pozwalają na ocenę, czy istotnie sposób informowania o postepowaniu w przedmiotowej sprawie pozwalał na powzięcie o nim wiadomości przez strony postępowania”.
Mieszkańcy mają głos
Mieszkańcy mówili wprost, że „nie było żadnych obwieszczeń informacyjnych o toczącym się postepowaniu i wydanej decyzji”. I dodawali, że dlatego nie zgłaszali do inwestycji zastrzeżeń w trakcie postępowania lokalizacyjnego w 2016 roku, ponieważ o nim nie wiedzieli. Ich zdaniem „pani sołtys znalazła działkę, na której została zaplanowana inwestycja, i nikomu o tym nie mówiła”.
W składanych odwołaniach mieszkańcy podnosili, że w Świerżach Górnych nie jest zwyczajowo przyjęte wieszanie ogłoszeń na słupach energetycznych, a na tablicy ogłoszeń w sołectwie obwieszczenia nie były wywieszane. W swej odpowiedzi do SKO w Radomiu sołtys J. Golik wyjaśniła, że „statut sołectwa nie określa w jakim okresie czasu ma widnieć rozplakatowane zawiadomienie zwyczajowo przyjęte na tablicach ogłoszeń w sołectwie”. Jednak zdaniem Kolegium taka odpowiedź „nie pozwala jednoznacznie ocenić, czy obwieszczenie było umieszczone na tablicy ogłoszeń w sołectwie i ewentualnie przez jaki okres było tam umieszczone”.
W tym też zakresie konieczne jest przeprowadzenie ponownego postępowania przez burmistrza Kozienic, w toku którego mają zostać poczynione szczegółowe ustalenia, czy mieszkańcy byli zgodnie z prawem informowali o postępowaniu i czy nie brali w nim udziału nie z własnej winy.
Martin Bożek
Napisz komentarz
Komentarze