Od dłuższego czasu sesje pionkowskich rajców dostarczają sporo emocji. Zazwyczaj to radny Maślanek pospołu z burmistrzem Zawodnikiem dbali o temperaturę obrad. Tym razem nie zdzierżył sam przewodniczący Belowski.
- To co Pan robi nie jest akceptowalne przez mieszkańców, grzmiał Belowski mając głównie na uwadze bizantyjskie czy też rzymskie duperele, którymi pełne są pomysły burmistrza zawodnika. Przewodniczący Rady nie omieszkał też wypomnieć organizacyjny bałagan, jaki powstaje na każdej sesji powodowany złym przygotowaniem uchwał przez służby burmistrza, czy też jak na bieżącej, wprowadzanie projektów uchwał dopiero po otwarciu sesji., czy też nagminne wycofywanie uchwał spod obrad ze względu na braki formalne. Odniósł się także krytycznie do zakupu ( sponsorowanego przez pionkowskich przedsiębiorców) łańcuchów dla burmistrza i przewodniczącego przypominając, że radni odrzucili pomysł wydatkowania pieniędzy na ten zakup ze środków budżetowych. On sam takiego łańcucha nie potrzebuje i okoliczności sponsorowania nabycia tych atrybutów władzy są dla niego niejasne.. W ostrych słowach odniósłl się także do zarzutów zawartych w wypowiedzi na konferencji prasowej Tomasza Mirki jakoby on ( Belowski- przyp. red.) kwestionował rolę Sw. Barbary jako patronki Pionek.
- Panie Burmistrzu, przez 3. lata zaciskałem zęby ale starałem się tak prowadzić obrady aby nie wzbudzać niepotrzebnych emocji, nie powodować spięć. Mówiłem jednak także panu, że jeślii przekroczy pan pewną granicę to wtedy nie wytrzymam. I to właśnie się stało, to jest ten moment. Przewodniczący Belowski chciał w tym momencie zakończyć punkt wolne wnioski ale wcześniej zgłaszał się radny Maślanek, który zaczął spokojnie od sprawy Tele Pionu i sarkazmu związanego z płytkami łazienkowymi a konkretnie informacją burmistrza, że to on osobiście znalazł o połowę tańsze kafelki niż przewidywał projekt. - To nie tym powinien zajmować się burmistrz, stwierdził radny Maślanek po czym przeczytał definicję mobbingu. To był wstęp do informacji o incydencie, do którego doszło 6 listopada br- Słysząc te słowa siedząca obok radna Śmietanka opuściła salę obrad ( wróciła po jakimś czasie). .
Wojciech Maślanek stwierdził, że doszły do niego niepokojące sygnały na temat tego co wydarzyło się w dniu 6 listopada br. w zakładowym archiwum i zadał burmistrzowi 4. pytania:
- czy w stosunku do jednej z podwładnych wyraźnie wzburzony używał pan słów: cholera , do jasnej cholery
- czy kierował pan zarzuty wypisywania na "szmatławych stronach" obraźliwych komentarzy pod adresem współpracowników
- czy dla zweryfikowania wiarygodności pracownika zasugerował pan zorganizowanie ankiety wśród pracowników urzędu miejskiego ( na temat pracownicy)
- czy na sugestię pracownicy, że pan burmistrz odwraca kota ogonem, zareagował pan w sposób następujący: Ja nie macham ogonem, ogon trzymam sobie tutaj, mówiąc między nami - wskazując przy tym ręką na swoje krocze.
W odpowiedzi burmistrz Zawodnik zażądał aby radny Maślanek sporządził pytania na piśmie a on już zrobi z tego użytek i nie udzielił w tej sprawie żadnego wyjaśnienia. Zasugerował ponadto, że pewnie owa pracownica wszystko nagrywała, więc niech z tym idzie do sądu.
Edmund Kordas
Napisz komentarz
Komentarze