Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 24 listopada 2024 07:51
Przeczytaj!
Reklama prosto i po polsku

Jak jest dziewczyna w piosence, to jest fajniejsza piosenka (wywiad z emocean drive)

24 marca zawitali do nas, a dokładniej do kozienickiej kawiarni Kulturalna, przywożąc ze sobą dźwięki, które słyszy się u nas... rzadko, by nie powiedzieć, że wcale.  Bo kiedy ostatnio słyszeliście w Kozienicach zespół pop-punkowy? O co chodzi, skąd to się wzięło, cóż to za ekstrawagancje? Na nasze szczęście, na pytania te chętnie odpowiedzieli tworzący skład emocean drive gitarzysta i wokalista Łukasz (aka Hot Coffeen) i basista Paweł (aka Turtlewang). Dla porządku: dopełniający składu perkusista LRY905 nie wziął udziału w wywiadzie, ponieważ akurat odpoczywał w walizce.
Jak jest dziewczyna w piosence, to jest fajniejsza piosenka (wywiad z emocean drive)

Tygodnik OKO: Co Wam strzeliło do głowy (głów), żeby grać pop-punka w Polsce?

Łukasz: No właśnie skoro w Polsce nikt tego pop-punka nie grał, to my teraz gramy, ale też nie była to z naszej strony jakaś przemyślana decyzja na zasadzie „o, będziemy grali pop-punka, bo nikt tego nie robi”, tylko naturalnie wyszło to z faktu, że przynajmniej ja lubię taką muzykę.

Paweł: Ja też. Czyli gramy po prostu to, co lubimy.

W Polsce zasadniczo z punkiem jest tak, że wszyscy chcą być bardzo gniewni…

Ł: My już z tego wyrośliśmy. Razem mamy ponad 60 lat.

No właśnie, nie chciałem tego mówić, ale w jesteście w wieku takim dość zaawansowanym jak na gatunek, gdzie piosenki są głównie o tym, że nie lubię rodziców i muszę się wyrwać z tego miasta…

Ł: My już się wyrwaliśmy, pogodziliśmy z rodzicami i jesteśmy na takiej dość dobrej chyba ścieżce, samodzielnej.

Sporo jest w waszych utworach motywów nostalgicznych, odniesień do popkultury z czasów Waszej młodości…

Ł: No, nie będziemy tego ukrywać, jesteśmy dziećmi lat 90., w których powstawały najfajniejsze filmy, najlepsza muzyka i w ogóle wszystko, co weszło do kanonu popkultury i się na nas odbiło. Przynajmniej na mnie. Ty Pawle miałeś telewizję?

P: Miałem, to już te czasy. [rechoczą] Było już MTV i VIVA, jakoś się to chłonęło.

Ale Was, jak zapewniacie w “Yeah”, w MTV nie ma. Skumałem przypadkiem aluzję, więc zapytam: lubicie Avril Lavigne?

Ł: Ja kocham Avril. Avril, jeśli to czytasz, to wiesz... odezwij się. Ja ogóle będę na koncercie Avril, bo gramy dzień wcześniej w Warszawie, a ona dzień później w Łodzi. Zaprosiłem ją na nasz koncert w Warszawie, ale nie wie, czy przyjdzie. Wiadomo, że Avril to taka miłość gimnazjalna, bo wtedy się słuchało tego zespołu, wtedy wyszedł też Puddle Of Mud, Linkin Park... zajarany tym byłem. Ja zresztą zajarany jestem wszystkim, lubię sobię posłuchać np. Earth, Wind & Fire albo Toto, ale z drugiej strony polskiego hip-hopu, np. Kękę. Gram zresztą hip-hop z Lasio Companija, raperem z Dęblina/Zajezierza, obecnie z Warszawy. Z ciężkich rzeczy Slipknot, bardzo szanuję też Behemotha, uważam, że to nasz towar eksportowy, to są wybitni biznesmeni… Wszystko się chłonie.

P: Ja jak widać jestem wielkim fanem Rise Against, jak można zauważyć [podczas wywiadu basista miał na sobie koszulkę tego bandu], ale też Papa Roach, Linkin Park, a tak właściwie to z muzyką zapoznałem się od zespołu Blink-182 i później to już poleciało, od takiego punku kalifornijskiego, po rzeczy mocniejsze. Raczej muzyka rockowa, metalowa, ale Lasia też chętnie posłucham.

Macie świetną nazwę. Jak to się stało, że nikt wcześniej na nią nie wpadł, przecież ona jest tak oczywista, że aż się prosi, żeby tak coś nazwać. Sprawdzaliście? 

Ł: Tak, pierwsze co, to sprawdziłem i wyszło, że takiej nie ma. Byłem na wakacjach w Miami, odwiedziłem tam właśnie Ocean Drive i był tam taki klimat, że pomyślalem „kurde, właśnie taki klimat chcę mieć w swoim zespole”. Ocean Drive jest też w GTA Vice City, a w to też się grało przecież, więc jak to zobaczyłem, to znowu: „Kurde, jestem w GTA”. Ale nie strzelałem do ludzi, był tam za to taki chill… W ogóle ja lubię słowo „drive”, więc jeśli czytają to gitarzyści: zawsze gram tylko na drive, bo na czystym kanale nie umiem. Emocean [gra słów: “emotion”, czyli emocje i “ocean”, czyli ocean]  z kolei wzięło się stąd, że sobie postanowiłem, że nie za bardzo będę się zastanawiać nad tymi piosenkami. Dziś jest dużo kalkulacji, ktoś pisze piosenkę i potem jest „czy to się uda, czy to chwyci” i w rezultacie te piosenki może czasem nie wychodzą. A skoro już to sobie postanowiłem, to chciałem, żeby to nie było pisanie do szuflady, tylko napisanie - nagranie - wrzucenie na platformy i będzie co będzie. Dzięki temu mam pustą szufladę i pustą głowę. Pustą głowę zawsze miałem.

Kto tworzy utwory emocean drive?

P: Głównym mózgiem operacyjnym jest Łukasz…

Ł: ...ale basista jest moją inspiracją. [śmiech] Ja mam zaszczyt te piosenki tworzyć, ale wykonujemy je we dwóch, bo sam bym na scenie głupio wyglądał, a tak wyglądamy głupio we dwóch.

Co byście chcieli, żeby Wasza muzyka robiła z ludźmi?

P: Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach w muzyce jest za dużo takiego czegoś, co sprawia, że jest ona jak reklama. „Musisz, to mieć, musisz kupić” i tak dalej, a jak bym chciał - i wydaje mi się, że tak jest - żeby był w tym po prostu taki czil, żeby ludzie przychodzili sobie na koncerty i mieli takie poczucie „kurde, w końcu nikt nic ode mnie nie chce”.

Ł:  Chodzi o wzbudzanie pozytywnych emocji. 

Prawie każda Wasza piosenka ma odniesienia do płci przeciwnej i nawet jeśli nie jest “o miłości”, to w tekście podmiot liryczny i tak prawie zawsze zwraca się do jakiejś dziewczyny.

P: Muszę to powiedzieć: kobiety, dziewczyny są piękne po prostu. Blondynki, brunetki, wszystkie... ja nie mówię tego jako jakiś samiec alfa, ale pięknie się patrzy, jak gdzieś idziesz po mieście i są ładne dziewczyny.

Ł: I pięknie można to opisać
.
P:  Jak jest dziewczyna w piosence, to jest fajniejsza piosenka.

 

Z innej tematyki kręci Was też najwyraźniej astronautyka. Tylko tak mnie zastanawia: Amerykanie ledwo bodaj do Apollo 19 dociągnęli, a u Was jest od razu Apollo 420...

Ł: 420 można sobie wygooglować, że to jest specjalna godzina, o której się coś robi... Można na przykład w kosmos polecieć. 

Mam wrażenie, że do grania podchodzicie poważnie. Nagrywacie, macie klipy, zainwestowaliście w porządny sprzęt…

Ł: No cóż, to jest moje hobby, a za hobby się płaci. Jak idziesz na ryby, to musisz mieć wędkę. Nigdy nie byłem na rybach, ale za wędkę też się chyba płaci. Chcesz jeździć na snowboardzie - musisz sobie kupić deskę. Chcesz grać muzykę - musisz kupić sobie gitarę czy inny sprzęt. 

P: Robienie czysto hobbystycznych projektów trochę nam się już znudziło.

Ł: Jesteśmy już dość starzy, graliśmy w wielu zespołach i na wielu scenach, nagrywaliśmy różne rzeczy i wiemy, że jak się nie podchodzi do muzyki poważnie, to się kończy zespół za dwa lata. Bo ktoś nie może, bo proza życia, praca, dzieci, dom, rodzina… I to jest spoko, bo każdy idzie swoją drogą, tylko że jak to się zaczyna robić na poważnie, to wydaje mi się, że ma się tym większą zajawkę i zupełnie inny jest wtedy sposób myślenia o muzyce. Jak jest hobbystycznie, to wiadomo: próba w czwartek 17 do 19, wracamy i tyle, a jak jest to na poważnie, to jest tryb pracy zadaniowy, trzeba zrobić to, przygotować tamto - i wydaje mi się, że lepiej mi się działa w taki sposób. 

P: Dla mnie też taki restart i zaczynanie raz za razem wszystkiego od nowa to też jest męczące, bo zbierasz bazę słuchaczy, dochodzisz do pewnego punktu, nie zgrywasz się z ludźmi i musisz robić wszystko od początku. Za starzy jesteśmy na takie układy.

Ł: To  jest tak, że przerobiliśmy wiele osób, z którymi gdzieś tam kiedyś graliśmy i zostaliśmy sami w sensie takim, że nikt nie doszedł do levelu, na którym my teraz jesteśmy. Chodzi po prostu o to, żeby nie zaczynać znów od początku, bo ileż razy można. Początki są ważne, ale co za dużo, to i Łukasz nie wypije. 

Jest teraz w ogóle gdzie i dla kogo grać w Polsce taką muzykę? Gdzie dotąd występowaliście?

P: Bartoszyce, Olsztyn, Lublin, Kraśnik, Ciechanów. Puławy… Gramy dużo koncertów.

Jesteście zespołem niezależnym, niezwiązanym z żadną wytwórnią?

Ł: No tak, ale jakby ktoś chciał, to niech dzwoni. [śmiech] Nie to, że nie chcemy, ale… pamiętam taki czas, gdy wysyłałem materiały do mnóstwa wytwórni. „Proszę, no proszę, niech mnie ktoś weźmie” - no i nikt mnie nie wziął. Teraz już w ogóle nie chce mi się czekać na nie wiadomo co, wolę samemu działać, dlatego jeździmy i gramy.

P: Jeśli ktoś się odezwie, to się nie obrazimy, ale nie możemy siedzieć i czekać, ani zamykać się w jakichś małych kręgach, że np. gramy tylko w Warszawie i okolicach czy w Dęblinie. Zagramy tam, gdzie będą chcieli nas słuchać. 

Ł: A jak nie będą chcieli, to też zagramy.

P: I zrobimy tak, żeby chcieli.

 

 

rozmawiał AlKo

 

Galerię zdjęć z kozienickiego koncertu znajdziecie TUTAJ

Jeśli natomiast chodzi o muzykę  chłopaków, serdecznie polecamy sprawdzać co u nich i od nich słychać na 

FACEBOOKU

YOUTUBE

SPOTIFY

TIK-TOKU 

i INSTAGRAMIE  :)

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: Zdzisław S.Treść komentarza: Czy możecie wydrukować dokładną recepturę okowity z buraków. Jestem zainteresowany starymi smakami , chciałbym odtworzyć taką wódkę . Mogła by być atrakcją Kozienic jako np. Rychtterówka . Pozdrowienia dla pana Marka i całej Redakcji .Czekam na przepis w następnym numerze .Data dodania komentarza: 15.05.2024, 12:58Źródło komentarza: OKO 9/515Autor komentarza: EmerytkaTreść komentarza: Radni Pionek słusznie obniżyli burmistrzowi Kowalczykowi wynagrodzenie ponieważ niszczyl miasto i dalej to robi. Wystarczy przejechać się po mieście i zobaczyc- dziurawe ulice, miasto brudne, alejka przy ul.JPII w parku trzy lata i beznadziejna i na Błoniach dwa lata i już dziury, wydawał pieniądze podatników na rzeczy zbędne a ważne sprawy ominął, nadzatrudnienie w urzędzie miasta, umarzał podatki koleżkom a od mieszkancow chciał jak najwiekszych podwyżek. Po prostu zniszczył nas mieszkańców i już dawno należało mu obniżyć wynagrodzenie a nie dopiero teraz. Gdyby miał odrobinę honoru to sam powinien odejść. Ale takie osoby nie mają go za grosz tylko dalej są pasożytami. BRAWO RADNI!!!!!!Data dodania komentarza: 9.02.2024, 01:43Źródło komentarza: OKO 3/509Autor komentarza: E leTreść komentarza: Bedzie mi milo wrocic do tego miejsca. Fajna atmosfera i sympatyczni ludzie. Vi aspettiamo domani alle 18. Non mancate! Up the Golden HandData dodania komentarza: 10.11.2023, 11:27Źródło komentarza: GOLDEN HAND: CHCIAŁEM, ŻEBY BYŁY REFRENYAutor komentarza: WojtekTreść komentarza: Przeczytałem, Bardzo ciekawa polecam. Ewelino GratulacjeData dodania komentarza: 9.11.2023, 20:41Źródło komentarza: „To są również moje rodzinne strony” – wywiad z Eweliną MatuszkiewiczAutor komentarza: MfooyarekTreść komentarza: Cudów nie ma. Zaklinanie rzeczywistości niczego nie daje - otóż się nie udaje.Data dodania komentarza: 13.09.2023, 14:50Źródło komentarza: SP ZZOZ KOZIENICE: JAKIM CUDEM TO SIĘ UDAJE?Autor komentarza: słuchaczTreść komentarza: słuchałem, szkoda ze nie ma radiaData dodania komentarza: 25.08.2023, 20:48Źródło komentarza: Jedna rzecz jest stała...
Reklama
Reklama