Tygodnik OKO: Zima wydaje się okresem, gdy z jednej strony ośnieżona puszcza staje się bardzo fotogeniczna, z drugiej jednak aktywność turystów chyba zamiera. Jest tak rzeczywiście?
Artur Mazur: Powiedziałbym, że nie do końca. Są przecież wśród turystów także i miłośnicy takiej właśnie zimowej pory i uroków lasu w tym czasie. Wiele osób uprawia biegi w lesie, a tę formę rekreacji przez większość czasu, również i zimą da się uprawiać. Wiadomo, że ciężko jest biegać na nieprzetartych i zasypanych śniegiem drogach , kiedy – jak to miało miejsce podczas tegorocznej zimy – doświadczyliśmy obfitych opadów śniegu, ale ogólnie widzimy, że część biegaczy lub spacerowiczów cały czas korzysta z rekreacji na terenach leśnych. Na pewno mniej jest rowerzystów, gdyż przeszkadza im zarówno śnieg zalegający na drogach tłuczniowych, jak i nasze rozmiękłe, gruntowe drogi, które w zimie są dla rowerzystów dość ciężkie do użytkowania. Nadleśnictwo prowadzi wprawdzie odśnieżanie dróg, lecz zakres tej czynności jest ograniczany do niezbędnego minimum ( dotyczy najważniejszych dróg gospodarczych oraz najważniejszych szlaków turystycznych) i zwykle odśnieżanie jest rozciągnięte czasowo ( nie możemy niestety pochwalić się w tym zakresie sprawnością chociażby zbliżoną do służb drogowych).
Innym przejawem zimowej aktywności są biegi narciarskie- ta forma rekreacji jest ściśle skorelowana z występowaniem pokrywy śnieżnej, ale obserwujemy, że i taka forma korzystania z lasu pojawia się na naszym terenie. Jeśli chodzi o spacery czy nordic walking, to taka aura, jaką mamy obecnie, nie stanowi dla entuzjastów specjalnej przeszkody.
Staramy się też rozszerzać naszą „ofertę” o inne atrakcje: w ubiegłym roku, a w zasadzie już w 2021, podpisaliśmy porozumienie dotyczące umożliwienia osobom, które posiadają zaprzęgi konne, organizowania kuligów albo przejażdżek bryczkami. Oczywiście – bryczka latem, kulig to z kolei bardzo miła wycieczka zimowa, ale gdy brak pokrywy śnieżnej, bryczki jeżdżą także i zimą. To się dzieje cały czas i z tego co obserwujemy taka forma rekreacji cieszy się sporym zainteresowaniem mimo tego, że wiąże się z odpłatnością.
Oprócz wymienionej trasy , po grudniowych opadach śniegu, otrzymaliśmy bardzo dużo wniosków od innych organizatorów prywatnych, którzy chcieli wykorzystać tereny leśne do kuligów. W dniach weekendowych w zasadzie gremialnie dawaliśmy zgody na takie wycieczki, bo jeśli pokrywa śnieżna jest odpowiednia, to ani drogi nie są niszczone, ani nam to nie przeszkadza w realizacji naszych zadań gospodarczych.
Inną formą aktywności w lasach jest fotografia przyrodnicza [nasza wskazówka – poszukujcie Państwo na FB czy Instagramie zdjęć oznaczonych tagiem #Ostępowa – przyp. red.] , czy to sama obserwacja przyrody. W przypadku osób zainteresowanych taką formą hobby zimowa pora będzie swoje specjalne uroki i w lesie znajdą sposobność do uprawiania swojej pasji.
A czy są jakieś formy tej zimowej rekreacji mniej znane, godne polecenia, ale może wciąż nie przez wszystkich kojarzone?
Być może nie wszyscy wiedzą, że zarządzeniem naszej Generalnej Dyrekcji zostały u nas wyznaczone specjalne obszary w ramach programu “Zanocuj w lesie”. To jest taki specjalny program dla miłośników survivalu i bushcraftu. Podobnie jak inne nadleśnictwa w całej Polsce, wyznaczyliśmy teren, który obejmuje około 1,5 tys. hektarów, w naszym wypadku dotyczy to leśnictw Przejazd i Karpówka, gdzie, kierując się regulaminem użytkowania tego obszaru, można bez narażania się na jakieś interwencje, faktycznie zanocować w lesie, w jakimś mniej lub bardziej prowizorycznym namiocie, czy – w lecie – w hamaku. I wie Pan… nawet o tej chłodnej porze roku spotykamy ludzi, którzy też potrafią skorzystać z tej formy zabawy. Otrzymujemy wtedy zgłoszenie, że np. w weekend grupa taka a taka będzie u nas, na tym właśnie obszarze, nocować. To jest ogólnie w naszych lasach nowość i wyjście naprzeciw potrzebom społecznym. Dość szeroka grupa stowarzyszeń, survivalowców czy miłośników różnych ciekawych dyscyplin od lat deklarowała zainteresowanie taką formą spędzania czasu, ale wciąż było to nielegalne, wychodząc więc im naprzeciw nasz Dyrektor Generalny w roku 2021 wydał w tej sprawie przychylne zarządzenie.
To wszystko są pozytywy, co jednak z drugą stroną? Choćby problem śmiecenia w lesie: na swojej stronie FB określiliście to Państwo ostatnio jako “śmieciowe neverending story”…
Niestety, nasze nadleśnictwo w porównaniu do przeciętnych nadleśnictw w Polsce, wydaje na uprzątanie lasu przynajmniej 50% więcej, niż wynosi średnia. W skali całych Lasów Państwowych te wydatki to ok. 21 milionów rocznie, czyli jest to mnóstwo pieniędzy. Nasz budżet jest odpowiednio mniejszy, niemniej wciąż wydajemy ponad przeciętną, co jest konsekwencją między innymi tego, że mamy na naszym terenie podwyższony ruch turystyczny. Do tego mamy też okoliczną ludność, z miast takich jak Kozienice czy Pionki i okolicznych wiosek. My leśnicy z całą pewnością tych śmieci do lasu nie dostarczamy, ktoś tam je jednak przez cały czas pozostawia.
Fot. FB Nadleśnictwo Kozienice, Lasy Państwowe
Często zatem prowadzimy akcje zarówno prewencyjne, jak i propagandowe czy edukacyjne, które mają służyć temu, żeby podnosić świadomość społeczną w tym zakresie. Chcemy, żeby zarówno turyści, jak i mieszkańcy, pamiętali o tym, żeby o rodzimą przyrodę dbać… Niektórzy wciąż nie zdają sobie sprawy, że rzucając butelkę czy foliową torbę przyczyniają się do tego, że ileś organizmów zostanie narażone na ryzyko utraty życia. Gdy np.: ptak zje kawałek plastiku, to raczej na zdrowie mu to nie wyjdzie, a czasem doprowadzi do jego śmierci, a to tylko przykład. Informujemy też na przykład jak długo różne śmieci się rozkładają, żeby dać ludziom wyobrażenie o tym, jaką krzywdę robią przyrodzie zostawiając w lesie coś takiego. Nadleśnictwo jest zobligowane do sprzątania śmieci na nadzorowanym terenie, ale i w naszych strukturach nie jest mile widziane, z oczywistych względów, by przeznaczać na to aż tak duże środki, jakie przeciętnie wydajemy. Od lat staramy się zatem edukować społeczeństwo w tym zakresie.
Z perspektywy lat: jest coraz lepiej, gorzej…?
Na pewno coraz mniej zdarza się takich typowych dzikich wysypisk, gdzie ktoś celowo np.: przyjeżdża do lasu ciężarówką i te śmieci wysypuje – taki proceder kiedyś bywa dość częsty- teraz jest pod tym względem znacznie lepiej. Śmieci, które teraz zbieramy, zostawiane są raczej przez spacerowiczów, osoby zbierające grzyby czy turystów – papierki, woreczki, butelki, plastikowe opakowania. Przy wystąpieniu większych wysypisk z reguły prowadzimy dochodzenia i czasem udaje się ustalić sprawcę , a kary są solidne, więc myślę, że taki proceder jest dzięki temu ograniczany. Jako efekt naszych działań edukacyjnych mogę też wskazać fakt, że w ubiegłym roku mieliśmy cztery takie sytuacje, a w poprzednim bodajże dwie, że zgłaszają się do nas – coraz częściej – różne gremia społeczne zainteresowane właśnie realizacją czynnych działań w zakresie ochrony przyrody, gdzie w ramach jakiegoś spotkania integracyjnego chcą zorganizować wspólne sprzątanie lasu. Takie akcje organizowaliśmy m.in. z Pionkowskim stowarzyszeniem Morsów, OSP z Pionek, pracownikami firmy Obory czy placówkami oświatowymi. Traktujemy to jako pozytywny odzew na nasze działania propagandowe, świadectwo tego, że są ludzie zainteresowani zrobieniem czegoś w kierunku ochrony przyrody i jako dobry przykład dla innych, w tym dla tych, którzy nie tylko nie pomagają, ale i postępują odwrotnie, wciąż te śmieci w lasach zostawiając.
Właśnie, Państwo w ogóle staracie się pomagać tym, którzy chcą włączać się w ochronę przyrody, np. umieszczając na swojej stronie instrukcję właściwego sposobu dokarmiania ptaków…
Tak, bo czasem jest tak, że ktoś ma dobre chęci i dużą ochotę, ale czegoś akurat nie wie i w efekcie zamiast pomóc, może zrobić zwierzętom krzywdę. Weźmy choćby ten osławiony już chleb dla ptaków. Wszyscy dziś już chyba powinni wiedzieć, że dla układu pokarmowego ptasiego jest on szkodliwy i w dłuższej perspektywie takiemu ptakowi na pewno to nie pójdzie na zdrowie. Innym razem ktoś ptaki dokarmia prawidłowo pod względem stosowanej karmy, ale ma np. w domu kotka, a karmę zawiesza na takiej wysokości, że korzystający z niej ptak może łatwo stać się tego kota ofiarą. Dla ptaka lepszy byłby niedobór pokarmu niż w śmierć paszczy i pazurach drapieżnika. Dlatego właśnie staramy się uwypuklać te właściwe metody działań ochronnych.
Rozmawiał AlKo
Napisz komentarz
Komentarze