(…) Bitwa Warszawska rozegrała się na wschodnim przedmościu Warszawy z największym nasileniem walk w dniach 13-15.08 1920r. o Radzymin i jego okolice i stanowiła zasadniczy przełom w wojnie polsko-bolszewickiej 1919-1920 r. Polskie zwycięstwo doprowadziło do utraty inicjatywy strategicznej posiadanej przez A. Cz. od początku czerwca 1920 r. Od 16 sierpnia 1920r. to strona polska dyktowała warunki prowadzonych działań wojennych.
Wspomnę teraz o dwóch bohaterach Bitwy Warszawskiej (a było ich wielu):
• Komunikat Sztabu Generalnego z dnia 16 sierpnia 1920 r., cytuję jego fragment: „Ze szczególnym uznaniem należy podkreślić śmierć księdza kapelana Ignacego Skorupki z 8 Dywizji Piechoty, który w stule z krzyżem w ręku przodował atakującym żołnierzom. Tyle suchy komunikat a jakie były okoliczności? Otóż 14 sierpnia 1920r. w miejscowości Ossów odległej od stolicy zaledwie 20 km został stoczony bój, który przeszedł do legendy i tradycji jako pierwsza porażka A. Cz. w Bitwie Warszawskiej. W krytycznym momencie bitwy było kontrnatarcie prowadzone przez l-szą kompanię 236 pułku piechoty złożonej wyłącznie z ochotników - głównie harcerzy. Na ich czele szedł ksiądz kapelan Ignacy Skorupka. W ręku trzymał krzyż.
Prowadzony przez księdza Skorupkę mały oddział powstrzymał w krytycznym momencie
bolszewicką 79- tą brygadę strzelców. To był przełom w walkach o stalicę Polski. Ks. Skorupka stał się symbolem obrońcy ojczyzny i poświęcenia życia w walce o jej wolność.
• W nocnych walkach 14 na 15 sierpnia 1920 w Zamostkach Wilczańskich pod Radzyminem poległ inny bohater Bitwy Warszawskiej - porucznik Stefan Pogonowski - dowódca I-go Batalionu 28-go pułku Strzelców Kaniowskich. Stało to się zaledwie 16 km od Warszawy, którą planowali zdobyć bolszewicy następnego dnia. Gen. Żeligowski wyznaczył mu wieczorem 14 sierpnia stanowisko bojowe niedaleko małej wsi Kąty Węgierskie. Między godzinami 3-4 rano miał wspierać natarcie naszych oddziałów od strony Nieporętu. Tymczasem Pogonowski nie czekając wyznaczonego terminu z własnej inicjatywy uderzył po północy na wioskę w najczulsze jak się okazało miejsce armii bolszewickiej - centrum głównej arterii nieprzyjacielskiego ruchu na przód. Nagły i niespodziewany atak wywołał wśród wrogów popłoch, panikę, wycofanie się ich z pozycji. Była to samotna inicjatywa porucznika Pogonowskiego i w niej leży wielkość jego czynu. Do szturmu Warszawy nie doszło.
„18-ta decydująca bitwa w dziejach świata” została zwycięsko stoczona przez Polskę przy biernej widowni - wobec zagrożenia Warszawy przez Armię Czerwoną - zachód (Alianci) pozostał obojętny.
Państwa ościenne zajęły wobec nas wrogie stanowisko. Tym większa waga tego zwycięstwa. Alianci zachodni nie mieli żadnych intencji, by w chwili zagrożenia bytu Polski, gdy w lipcu 1920 r. ofensywa bolszewicka osiągnęła swoje apogeum - nieść skuteczną pomoc państwu, które wałczyło nie tylko o przetrwanie swoje, ale całego Zachodu i jego dorobku cywilizacyjnego. Szczególnie wrogie stanowisko zajął premier Wielkiej Brytanii Lloyd George, a prezydent Czechosłowacji Tomasz Masaryk apelował do aliantów zachodnich ażeby nie udzielać Polsce pomocy. Na przełomie lipca i sierpnia brytyjskie związki zawodowe zagroziły strajkami w razie wysłania przez rząd pomocy wojskowej do Polski i odmówiły załadunku zakupionego przez Polskę materiału wojennego. Podobne stanowisko zajęli robotnicy w Gdańsku i Państwie Niemieckim. W ten sposób robotnicy tych państw wykonywali polecenie Międzynarodówki Komunistycznej i II Międzynarodówki Socjalistycznej, które wzywały wszystkich robotników „by nie wspierali polskich imperialistów. Należy nadmienić, że za tą pomoc Polska płaciła - nie była to pomoc bezinteresowna. W lipcu 1920r. rząd niemiecki ogłosił neutralność w toczącej się wojnie polsko-bolszewickiej, podobnie uczynił to na początku sierpnia rząd Czechosłowacji. Ta neutralność oznaczała zamknięcie terytoriów tych państw dla transportu do Polski materiałów wojennych i żywności, zakupionych przez Polskę z Zachodu i Węgier. Cofano te transporty - było to de facto wspomaganie agresora bolszewickiego. Nawet Belgia mająca dług wdzięczności w stosunku do Polski, postanowiła nie wysyłać do Polski nie tylko materiałów wojennych, ale i żywności.
Jedynie Węgry opowiedziały się w tej kwestii czynnie po naszej stronie, ale pomoc od nich szła drogą okrężną przez Rumunię. Węgry przekazały Polsce całe zapasy strategiczne amunicji oraz broni strzeleckiej. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. (…)
Napisz komentarz
Komentarze