Już na samym wstępie powiedział, że w obecnych czasach „każdy łachudra” może pisać, grać i wypowiadać się na publiczne tematy. Wskazywał na pustkę wielu aktorów. „Seriale wciągają jak papierosy” – stwierdził, a za chwilę dodał: „Telewizję można oglądać w gaciach i czy to nie ma znaczenia?”.
Niemniej kąśliwy był wobec niskich żartów dzisiejszych kabareciarzy, polityków, którym zależy „aby społeczeństwo było głupawe” oraz dziennikarzy tabloidów. Wspomniał o „terrorze tytułów”, czyli o tym, że chwytliwy, choć często prostacki, nagłówek prasowy jest w stanie zastąpić treść artykułu. „Większość ludzi czerpie wiadomości ze świata […] na podstawie Super Ekspresu i Faktu. Proszę, niech czytają, ale niech nie zapominają o jednym, że tam są kłamstwa i obelgi […] Więc czytając to […], niech pamiętają, że trzeba się z tego k[…]rwa wyspowiadać!” – spuentował dobitnie.
Nowicki nie znalazł żadnego wytłumaczenia dla tej marności. Szczególnie krytyczny był wobec usprawiedliwiania swoich działań potrzebą posiadania pieniędzy. Twierdził, że bogactwo jest po to, aby dawać. Przypominał, że Rockefeller to wiedział i dlatego fundował biblioteki. Aktor o swoim luźnym stosunku do dóbr materialnych mówił czasem żartobliwie, czasem z dumą. Opowiadał zabawne anegdoty o swojej rozrzutności, dziwił się temu, że zbudował dom na wsi, wspominał, jak rozdawał dzieciom prezenty na Mikołajki. „Nie miałem czasu, aby mieć” – podkreślał.
Co więc zajmowało czas artysty? Była to praca. Były to lata spędzone na szlifowaniu umiejętności aktorskich na deskach teatrów i na planach filmowych. Były to ciągłe poszukiwania czegoś nowego. I to właśnie z tych poszukiwań narodziła się działalność literacka. Początkowo artysta chciał „korespondować” ze zmarłym przyjacielem Piotrem Skrzyneckim, założycielem Piwnicy pod Baranami. Później zajął się pisaniem felietonów, kolejnych książek. Nowicki przyznał, że w uprawianiu literatury pociąga go mierzenie się z językiem oraz konieczność „posiedzenia” samemu ze sobą.
Aktor wielokrotnie dziwił się próżności ludzi. „Jak człowiek może nie czytać książek?” – pytał się retorycznie. Zastanawiał się, dlaczego tak wiele osób traktuje swoją pobożność jako „dojną krowę”, nie zaś jako wysiłek. Dziwiło go ponuractwo. „Szczęśliwy Polak to wariat!” – żartował.
Podczas spotkania kilkukrotnie pojawił się wątek używania życia. Aktor stwierdził, że prawdziwy mężczyzna powinien być wierny jednej kobiecie. Następnie autoironicznie stwierdził, że dotarło to do niego zaledwie kilka lat temu. Z rozrzewnieniem wspominał „trzydniówki” ze Skrzyneckim – maratony rozmów przy półlitrówkach. Mimo tak intensywnego życia, kompanii nie zapominali o swojej pracy. Na zakończenie spotkania, Nowicki stwierdził, że „kocha życie, ale nie jest jego fanatykiem”, po czym poszedł zapalić.
Nowicki oczarował publiczność. Dziennikarzy rzucił na kolana. Bibliotekarze obawiają się najbliższych tygodniach kolejek w swoich placówkach.
Wydarzenie odbyło się w sali kameralnej CKA. Zostało ono zorganizowane przez Bibliotekę Publiczną Gminy Kozienice im. ks. Franciszka Siarczyńskiego. Spotkanie poprowadziła Agnieszka Dziuba z kozienickiej Mediateki.
Napisz komentarz
Komentarze